21 stycznia 2016

Rozdział 8. Fifty Shades Of Grey.

Witajcie kochani!
Dzisiaj wrzucam kolejny rozdział i od razu zapowiadam, że przez następny tydzień nic się nie pojawi. Z tego względu, iż mam ferie, o czym wszyscy nie wiedzą. Chciałabym trochę odpocząć, sami rozumiecie. Może ewentualnie jak mi się będzie chciało dodam COŚ w niedzielę :) Nawet nie chodzi o to, że gdzieś jadę, bo nigdzie praktycznie się nie wybieram mój plan dnia brzmi następująco : łóżko, Michael, słuchawki i lodówka. Michael w sensie muzyki oczywiście żeby ktoś sobie czegoś nie pomyślał XD Więcej do szczęścia mi nie trzeba ;) Pewnie zastanawia Was nazwa rozdziału. Ogólnie wpadłam na pomysł, żeby napisać rozdział, w którym nawiązuję do filmu 5o twarzy Greya. Nie cierpię tego filmu i wykorzystam Victorię, że tak powiem do wyrażenia opinii na jego temat. Powiem szczerze, że nie mam nic do bohaterów, akcji itd., bo uważam, że sam pomysł na zrobienie takiego filmu był świetny. To też nie chodzi o SCENY czyli tak zwane hoty :D Mimo, że mnie to obrzydza, bo ja hociki to tylko z jedną osobą uwielbiam czytać, bo niestety dane nie było mi obejrzeć i wtedy banan na ryju przez godzinę XDD Zresztą Victoria już Wam wszystko wytłumaczy, ale dodam że filmu nie lubię przez głównego bohatera. Nie wiem po co to mówię. Co Was obchodzi czy ja go lubię czy nie? :D Rozgadałam się po prostu. Mam taką krótką wiadomość do Patrycji. Kochanie moje nie licz w tym rozdziale na jakiekolwiek seksy, mimo że tytuł rozdziału mówi sam za siebie <333 Co do błędów to jeżeli jakieś się pojawią to mi wybaczcie, ale wróciłam od babci, która bez jakichkolwiek skrupułów mnie upiła lampką wina XDD
Zapraszam do czytania i komentowania!
********
Dzisiaj nikt, a ni nic nie mogło zepsuć mi humoru. Nawet to, że od godziny stoję w korku. Byłam zadowolona z wczorajszej kolacji i nie mogę się doczekać dzisiejszego spotkania. Nie myślcie, że zakochałam się w Michaelu od pierwszego wejrzenia, bo pewnie po moim gadaniu można tak wywnioskować. Po prostu dobrze czuję się w jego towarzystwie i wspaniale się z nim dogaduję, mamy wspólny język. Wiele tematów, na które możemy rozmawiać bez końca. To zadziwiające jak szybko zmieniłam zdanie o nim, wystarczyło tak naprawdę jedno spotkanie. Nie znając go osobiście miałam wyrobioną opinię o nim dzięki mediom. Sama się sobie dziwię, że głupa gazeta plotkarska potrafi tak manipulować ludźmi i wcisnąć każdy kit, a ludzie którzy w to wierzą są głupi. To jest bardzo smutne. Patrząc na to, że każdy człowiek ma rozum i powinien go używać, ale większość idzie na łatwiznę wierząc brukowcom, bo najlepiej jest oskarżać kogoś na podstawie plotek. Sama taka byłam, ale gdy poznałam Michaela moje życie i pogląd na świat zmienił się o 360 stopni. Wyobrażałam go sobie jako rozpieszczoną i rozkapryszoną gwiazdeczkę, która nie widzi nic prócz czubka własnego nosa. Nie liczę na nic więcej z jego strony niż przyjaźń. Gdzie ja taka zwykła dziewczyna i Król Popu? Nie wyobrażam sobie tego. Kompletnie nie pasuję do jego świata. Na wczorajszej kolacji nie chciałam poruszać tematu Madonny, bo mimo że Michael świetnie udawał, że ma ją gdzieś widać było po nim, że cierpi. Gdy byłam w restauracji z klientem w radiu usłyszałam co ta wywłoka zrobiła i sądzę, że niestety Michael też to słyszał. Byłam bardzo zła i miałam ochotę powyrywać jej te farbowane kłaki. Jak bardzo trzeba być fałszywym i podłym żeby posunąć się do takich rzeczy? Nie mieści mi się to w głowie. Usłyszałam nagle dźwięk telefonu. Jak to Nina to wyrzucę komórkę przez okno przysięgam! Na szczęście mojego telefonu to była Alex. 
-Hej Alex.- rzuciłam zadowolona, że to ona do mnie dzwoni.
-No witaj gwiazdo, jak tam randka się udała?
-Po pierwsze to nie była randka, a po drugie kolacja się udała. Ty chociaż normalnie dzwonisz, a nie to co ta świruska. Tracę do niej cierpliwość.- westchnęłam. Wjechałam na parking, zamknęłam samochód i udałam się do ogromnego wieżowca.
-Co ona znowu wymyśliła?
-Wchodzę do domu...Przepraszam! Nie zdążyłam nawet do niego wejść, bo ona już tam na mnie czekała i brutalnie wciągnęła do środka. Zaczęła się wypytywać o wszystko jak zwykle na co powiedziałam, że było miło i zamknęłam jej drzwi przed nosem.- zaśmiała się.
-Cześć Sydney.- przywitałam się z sekretarką.
-Hej Vicki.- uśmiechnęła się do mnie.
-Myślisz, że z tego coś wyjdzie?- zaciekawiła się.
-Co masz na myśli?- weszłam do swojego biura i rozsiadłam się na fotelu kładąc nogi na stole.
-No Między Tobą, a Michaelem przecież...
-...Alex błagam Cię nie zaczynaj tak jak Nina. Jesteśmy TYLKO przyjaciółmi. Nie wiem co jest trudnego w zrozumieniu słowa przyjaźń. Chociaż znamy się krótko więc sama nie wiem czy można naszą relację nazwać przyjaźnią.- westchnęłam.
-A widzisz! Fajną bylibyście parą.
-Dobrze wiesz, że mam dosyć facetów i związków. Na początku zawsze jest kolorowo, a po kilku miesiącach wszystko się sypie.
-Ale przyznaj, że Michael Ci się podoba.
-Jest przystojny, ale powie Ci to 90% kobiet na ulicy.
-Ale to Ty się z nim spotykasz. W Twoim głosie nie wyczułam zachwytu.-zaśmiała się.
-A co mam wzdychać na jego widok i mieć za przeproszeniem kisiel w majtkach tak jak Nina?- wybuchnęłyśmy śmiechem.
-A prezent Niny się chociaż przydał?- cały czas się śmiała.
-No coś ty. Tylko jak wyszłyście wywaliłam wszystko do kosza.
-Wiesz co by na to powiedziała?
-Mhmm, że zmarnowałam tak pożyteczną rzecz.- zaśmiała się.
-No dokładnie.
-Dlatego lepiej jej nic nie powiem, bo się jeszcze nie daj Boże obrazi na mnie.
-Ja jej nie wygadam.
-To dobrze, a wiesz zaprosiłam Michaela dzisiaj do siebie.
-To wspaniale!
-Tylko wiesz nie wiem czy dobrze zrobiłam, bo nie chcę być nachalna i się narzucać.
-A jaka była jego reakcja?
-Ucieszył się i zgodził od razu.
-Widzisz, więc czym się przejmujesz?
-Nie wiem już sama. Mam po prostu wątpliwości czy dobrze robimy spotykając się. On ma ważniejsze sprawy na głowie niż ja. Jesteśmy z dwóch różnych światów, on jest super gwiazdą, a ja...
-Gdyby nie chciał się z Tobą spotkać odmówiłby od razu.
-Jesteś pewna? A może nie chciał mi zrobić przykrości.
-Przestań, Victoria więcej pewności siebie.
-Dobrze wiesz, że jestem jaka jestem. Nie potrafię być taka jak Nina.
-Gdybyś była taka jak Nina na pierwszej randce zaciągnęłabyś Michaela do łóżka.
-No w sumie tak...
-Dziewczyno więcej optymizmu.
-Jestem realistką.
-To czas najwyższy to zmienić.
-Dziękuję Ci.
-Za co?- zdziwiła się.
-Że mnie wspierasz, bo Nina tylko ciągle poucza i ma o wszystko pretensje. Powinna zrozumieć, że jestem taka, a nie inna. Nie muszę być taka jak ona.
-Nie ma za co, przecież się przyjaźnimy. A Niną się nie przejmuj ona ma taki trudny charakter.- zaśmiałam się.
-Taaa biedny Stefano.
-Też mu współczuję.
-Alex ja będę już kończyć w pracy jestem. Mam trochę roboty.
-Okej tylko odezwij się jak tam z Michaelem było.
-Ależ Ty ciekawska.
-No niestety pod tym względem jestem taka jak Nina.
-Dobrze, że tylko pod tym.
-To miłej pracy papa.
-Cześć.-odłożyłam telefon i zabrałam się od razu do roboty. Miałam dzisiaj pracować nad projektem dla Pauli Abdul. Oprócz Michaela pierwszy raz miałam styczność z taką sławną osobą. Nasza firma jest najlepsza w LA więc nie pierwszy raz takie gwiazdy robią u nas zamówienia, tyle że ja nie pracuję tu długo, a szef chce mnie sprawdzić dlatego akurat moją klientką jest Paula. Byłam z nią na jednym spotkaniu i na pewno nie ostatnim, bo trzeba jeszcze dużo omówić i zaplanować. Chociażby muszę zobaczyć miejsce, które ma być zagospodarowane przez różnorodne rośliny i meble ogrodowe. Na spotkaniu z Paulą poznałam jej oczekiwania co do ogrodu, jest bardzo wymagającą osobą, ale również miłą. Świetnie mi się z nią pracuję. W przeciwieństwie do ostatniego klienta, który był biznesmenem. Dobrze, że mam to już za sobą był strasznie arogancki i bezczelny. Ciągle mnie pouczał nie mając pojęcia o czym nawet mówi. Wszystkie moje pomysły mu nie odpowiadały, a to kolor zły, a to drzewo nie te, a to kształt nie taki. To ja skończyłam studia o kierunku architektury krajobrazu i w przeciwieństwie do niego znam się na tym co robię. Przeglądając pocztę w internecie zauważyłam, że mam e-maila od Pauli, w którym chce umówić się na następne spotkanie. Szybko jej odpisałam. Ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę!-do biura wszedł mój szef. Miły, starszy pan z brodą. Wstałam od razu poprawiając marynarkę.
-Usiądź Victorio nie jestem jakimś Królem żebyś tak reagowała.- zaśmiał się.
-Przepraszam.-zmieszałam się i usiadłam z powrotem.
-Chciałem sprawdzić jak idzie Ci projekt.- zajął miejsce naprzeciwko mnie.
-Myślę, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Byłam już na jednym spotkaniu z Panią Abdul i właśnie umówiłyśmy się na następne.
-To dobrze, wiem że na razie nie masz nic do roboty tak naprawdę póki nie zobaczyłaś miejsca przyszłego ogrodu.- jak to nie mam nic do roboty? Zdziwiłam się.
-Znaczy ja właśnie chciałam zrobić rysunek techniczny...
-Ale nie rób sobie dodatkowej pracy. Teraz zrobisz rysunek, a jak później wymiary rzeczywiste nie będą się zgadzać?
-No tak, przepraszam.
-Nic się nie stało, w końcu mogłaś się pomylić. Ostatnie zamówienie dostałaś po Kimberly, miałaś je tylko dokończyć.
-Wiem, ale chyba powinnam wiedzieć takie rzeczy.
-Pracujesz tu dopiero dwa miesiące. Nauczysz się wszystkiego spokojnie. Właśnie chciałem Ci powiedzieć żebyś pojechała do domu. Po co masz tu bezczynnie siedzieć? Chyba, że chcesz pomóc Chrisowi?-skrzywiłam się lekko.
-Chrisowi?
-Żartowałem! Ale miałaś minę.- zaśmiał się, a ja również z nim.
-Wiemy jaki jest Chris z charakteru w życiu nie kazałbym Ci z nim pracować.- odetchnęłam z ulgą.
-Ale jest dobrym pracownikiem, najlepszym.
-To prawda, ale to może ulec zmianie.- puścił mi oczko. Nie wiedziałam co ma na myśli.
-Idę teraz na spotkanie z zarządem. Jak będziesz miała jakieś pytania, albo problemy zawsze możesz do mnie przyjść.- wstał uśmiechając się przyjaźnie.
-Dziękuję panu.- skinął głową i wyszedł. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 14:00. Czas strasznie szybko leci, gdy jestem w pracy. Zanim dojadę do domu minie godzina, bo na pewno będą korki. Muszę jeszcze wstąpić do sklepu, bo moja lodówka świeci pustkami i najważniejsze posprzątać w domu. 400 m2 w godzinę? Coś mi się wydaję, że wszystko będę robiła biegiem. Zamknęłam laptopa i chwyciłam torebkę. Już chciałam wyjść, ale zadzwonił telefon stacjonarny. Akurat teraz! Odebrałam szybko.
-Tak Sydney?
-Jakiś facet na czwórce. Mówi, że musi koniecznie z Tobą porozmawiać.-zdziwiłam się. Michael?
-Połącz.-odparłam zrezygnowana.
-Witaj ślicznotko.- nie no jego się nie spodziewałam. Myślałam, że już się odczepił.
-Sebastian?
-A spodziewałaś się kogoś innego?
-Czego chcesz?- warknęłam.
-Ciebie.-zaśmiał się.
-Wiesz co, mam Cię serdecznie dość. Odpieprz się w końcu ode mnie!-rzuciłam słuchawką. Co za dupek! To się normalnie nazywa prześladowanie. Chyba jednak popsuł mi się humor. Wyszłam z gabinetu.
-Do jutra Sydney. Aha jak jeszcze raz zadzwoni Sebastian White nie łącz mnie z nim i przekaż, że kazałam mu się wypchać.
-Ale...
Trzasnęłam drzwiami po czym jak najszybciej wsiadłam do auta i odjechałam z parkingu.
******
Zrobiłam szybkie zakupy i właśnie latam po całym domu z odkurzaczem i ścierką. Chyba jeszcze tak szybko nigdy nie sprzątałam, a było co. Wreszcie odłożyłam wszystko i opadłam zmęczona na kanapę. Za pół godziny przychodzi Michael. Poszłam więc wziąć ekspresowy prysznic i przebrać się. Założyłam ciemne jeansy i białą koszulkę na ramiączkach, a włosy związałam w kucyka. Psiknęłam się jeszcze ulubionymi perfumami i byłam gotowa. Słysząc dzwonek do drzwi zbiegłam po schodach żeby otworzyć. Ujrzałam uśmiechniętego Michaela.
-Witaj.- rzucił mierząc mnie wzrokiem z góry na dół.
-Cześć.- przytuliłam go delikatnie na powitanie co mu się chyba spodobało, bo przycisnął mnie jeszcze bardziej do siebie.- zaśmiałam się.
-Bo mnie udusisz.
-Po prostu się stęskniłem, bo dawno się nie widzieliśmy.- wyszczerzył się.
-Tak doprawdy, jeden dzień to naprawdę długo.
-A żebyś wiedziała.
-Wejdź do salonu. Wiesz tak sobie pomyślałam, bo Nina ostatnio dała mi kilka nowych filmów do mojej kolekcji. Obejrzymy coś?
-Jestem za.- usiadł na kanapie.
-W takim razie wybierz coś. Filmy są w szufladzie pod telewizorem, a ja w tym czasie przyniosę coś do picia i jedzenia.
-Okej.-poszłam do kuchni. Wsypałam do misek popcorn, chipsy i żelki, które uwielbiam. Zaniosłam wszystko do pokoju. Michael jeszcze wybierał, a ja wzięłam jeszcze dwie puszki pepsi.
-I jak wybrałeś?- spytałam siadając na kanapie.
-5o Twarzy Grey'a co myślisz?- pokazał opakowanie.
-Czemu nie. Jak to Nina powiedziała...-zastanowiłam się na chwilę- Zajebisty film musisz go koniecznie obejrzeć.- zaśmialiśmy się. Włączył film i usiadł blisko mnie. Bardzo blisko...
-Uwielbiam popcorn.- wziął miskę na kolana.
-Wiem.
-Skąd?
-Z Thrillera.- roześmiał się.
Po godzinie oglądania tego czegoś miałam ochotę go wyłączyć. Tak durnego filmu dawno nie widziałam. Spojrzałam na Michaela. Po jego wyrazie twarzy wywnioskowałam, że podobał mu się bardzo. Gapił się w telewizor jak zaklęty, a raczej na pewną scenę, której nie mam zamiaru opisywać. Przecież to facet. Czego się spodziewałam, że zakryje oczy i powie: „Bleeee, nie będę tego oglądał!" Ze względu na niego postanowiłam pomęczyć się jeszcze kolejną godzinę. Patrzyłam na tą biedną dziewczynę i nie wierzyłam w to co widzę. Nina jakby posłuchała mojej recenzji na temat tego filmu powiedziała by pewnie, że ze mnie cnotka orleańska. No cóż my mamy odmienne zdania na takie tematy. Kiedy film się skończył odetchnęłam z ulgą.
-Fajny film.- stwierdził Mike wyłączając go.
-No Ty chyba żartujesz.- spojrzałam na niego oburzona.
-Już wiem czemu Ninie tak się podobał.- prychnęłam. Michael się zaśmiał.
-Przesadzasz.
-Przesadzam? Boże ja współczuję tej Anastazji, że trafiła na takiego sadystę. Jak on ją w ogóle traktował? Takiego to tylko za jaja i na latarnie.- śmiał się jak opętany.
-Nie wiem co w tym filmie jest fajnego. Może tekst typu : „Ja się nie kocham. Ja rżnę i to ostro."- udawałam głos Christiana Grey'a- I z czego się cieszysz?- założyłam ręce na klatce piersiowej.
-Z Ciebie.- walnął prosto z mostu.
-No dzięki wiesz.- poszłam obrażona do kuchni. Ja tu o poważnych rzeczach, a on ma ze mnie ubaw po pachy. Co ja powiedziałam śmiesznego? Poczułam jak przytula się do moich pleców. Wiedziałam, że przyjdzie. Jeśli myśli, że walnie mi swój hollywoodzki uśmiech i po sprawie to się grubo myli.
-Vicki jesteś zła?- mruknął.
-Tak.- powiedziałam niewzruszona.
-Oj przestań to tylko film.
-Ja kto tylko?
-E tam mnie się...
-...tak wiem Tobie się bardzo podobał. Widziałam, siedziałeś jak zaczarowany.
-Jak nie przestaniesz się złościć porozmawiamy inaczej.- powiedział z udawaną powagą w głosie.
-Pffff, najpierw musisz mnie złapać.- wytknęłam mu język. Wyminęłam go i pobiegłam na górę.
-Osz Ty! Jak Cię złapie będziesz błagać o litość!- pobiegł za mną.
-Zobaczymy.- zaczęłam się śmiać. Kiedy byłam już na pierwszym piętrze poczułam jak łapie mnie w pasie.
-Mam Cię!- zaśmiał się szyderczo po czym zawiesił mnie sobie na ramieniu tak, że głową zwisałam w dół.
-Michael durniu puszczaj!- zaczęłam pięściami na razie lekko walić o jego plecy.
-Nie wierć się tak, bo dostaniesz w tyłek.- przestałam, a on otworzył z kopa pierwsze lepsze drzwi, które okazały się pokojem gościnnym.
-Grzeczna dziewczynka.- położył mnie na łóżku.
-I co teraz?- pochylił się nade mną z tym swoim chytrym uśmieszkiem.
-Wiesz chyba mój telefon dzwoni...- palnęłam pierwsze co mi przyszło do głowy.
-Tak?Ja nic nie słyszę.- nie dał się nabrać, muszę wymyślić coś innego. Przybliżył się i zaczął bez skrupułów mnie torturować. Miałam straszne łaskotki i darłam się na cały dom.
-Mi..mimi...prze...stań..hahahaha...błagam no..hahahaha...- zaczęłam się wiercić, wierzgać nogami i śmiać się jak opętana.
-No..weź....zrobię wszystko!- wydyszałam. Przestał i złapał mnie za nadgarstki, które ułożył nad moją głową.
-Nie będziesz więcej strzelać fochów?
-Przysięgam.
-Na pewno?- zmrużył oczy.
-Tak!
-Masz szczęście następnym razem będzie gorsza kara, o wiele.- puścił moje ręce.
-No wreszcie. Odwdzięczę Ci się zobaczysz.
-Taaa na pewno.- prychnął pod nosem- Nie dasz mi rady.
-Nie wierzysz?
-Nie.
-Założę Ci kajdanki i...
-...masz kajdanki?- na jego twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech.
-Nie mam, ale mogę mieć.- no przecież nie powiem mu, że trzymam kajdanki w domu i to w dodatku takie różowe z piórkami, które się u mnie znalazły przez Ninę.
Z rozmyśleń o tamtej imprezie wyrwał mnie głos Michaela.
-Będę się już zbierać. Zasiedziałem się trochę. Jutro pewnie musisz iść do pracy, a ja tu tak przesiaduję.
-Mike przestań, jak dla mnie możesz jeszcze zostać.
-Wiesz nie mogę za bardzo. Mam w domu dziecko i muszę...
-...masz dzieci?- spytałam przerażona podnosząc się do pozycji siedzącej. Zaśmiał się.
-Ja dzieci? Nie no co Ty. Mój przyjaciel Macaulay Culkin jest u mnie na parę dni.- odetchnęłam z ulgą. 
-Culkin...Culkin coś mi to mówi.
-Oglądałaś może Kevin sam w domu?
-No pewnie, kto tego nie oglądał?
-Mac właśnie grał Kevina.
-Aaaa to ten mały, słodki chłopiec?- uśmiechnęłam się.
-Już nie taki mały, a tym bardziej słodki. Niezłe z niego ziółko. Swoją drogą Mac chętnie by Cię poznał.
-Proponujesz mi kolejne spotkanie?- spuściłam wzrok.
-Tak proponuję.- podniósł mój podbródek.
-Nie będę Wam przeszkadzać?- spytałam niepewnie.
-Oczywiście, że nie. Będzie nam bardzo miło, jeśli tym razem Ty mnie odwiedzisz.
-Skoro tak mówisz.
-Super, przyjadę po Ciebie do pracy.
-Nie rób sobie kłopotu mogę przyjechać sama.
-To nie kłopot, sama przyjemność.
-Okej w takim razie bądź o 15:00.- wstaliśmy.
-Postaram się nie spóźnić.
-Odprowadzę Cię.- zeszliśmy na dół.
-Więc...
-...więc do jutra.- stanęłam na palcach i pocałowałam go w policzek. Wyszedł, a ja ogarnęłam salon. Kiedy już wszystko posprzątałam udałam się do łazienki w celu wzięcia długiej gorącej kąpieli. Ubrana w piżamę z Myszką Miki położyłam się do łóżka i próbowałam zasnąć, ale nie mogłam. Uniemożliwiała mi to jedna osoba, która siedziała mi w głowie. Michael...Pierwszy raz tak długo nie mogłam zasnąć. Nigdy nie miałam kłopotów z bezsennością. Około trzeciej nad ranem w końcu udałam się się do krainy snów.
*****
Niektórzy pewnie się zastanawiają po cholerę ciągle gadam o mediach i tym, że zniszczyły Michaelowi życie. Przecież wszyscy to wiedzą. Otóż nie, my fani MJ to wiemy, ale są osoby mi bliskie, które nie są fanami Michaela i nic nie wiedzą o nim, a czytają moje opowiadanie. Ja próbuję pod względem plotek chociażby pokazać jak wyglądało życie MJ. Wiadomo, że nie wiem nikt nie wie co on czuł, gdy ciągle czytał albo widział w TV bzdury na swój temat. Ale to co tu opisuję jest moją opinią. Pisze prawdę o mediach i dziennikarzach. Chyba nikt mi nie zarzuci, że kłamię? I przy każdej możliwej okazji, nie w każdym rozdziale, ale będą takie przemyślenia Michaela, żeby nie którym osobą wbić do głowy PRAWDĘ. Może z matematyki jestem tempa jak but z lewej nogi i mam problemy z pamięcią, ale na pewno widzę to czego inni udają, że nie widzą. Nie chodzi mi o przekonywanie na siłę do Michaela nie lubisz go? Twoja sprawa, ale najpierw zadaj sobie pytanie dlaczego? I czy aby na pewno, masz rację? Ja też jestem uparta jak osioł i jak wiem, że mam rację to kłócę się tak długo aż ta druga osoba odpuści. Więc zadaj sobie kolejne pytanie, czy to co piszę w gazecie jest prawdą? Czy ci ludzie kłamią, a może zrobili jakieś kompromitujące zdjęcie dodali do tego ciekawą historyjkę i puścili w świat dla śmiechu, rozrywki. A może zrobili to dla zysku? Dla pieniędzy, dla których jeden człowiek jest w stanie zniszczyć życie drugiemu człowiekowi. Poznaj, dopiero oceniaj. Moje motto życiowe od dziś. Nie mówię teraz tylko o MJ, ale o różnych gwiazdach. Przepraszam za te moje refleksje, bo wiem że dla 90 % ludzi czytających mojego bloga to co powiedziałam jest oczywiste, ale są osoby którym trzeba to wytłumaczyć na spokojnie. Nie drzeć ryja tak ja to często robię...jeszcze zależy na kogo xD Pozdrawiam wszystkich! I jeżeli ktoś ma ochotę niech wypowie się na ten temat i wyrazi swoją opinię <3333
Aguś zdjęcie pana Jacksona specjalnie dla Ciebie, wiem że Ci się podoba. W głębi serca Ty również to wiesz tylko przyznać się nie chcesz :D Żarcik przecież, to z miłości do Ciebie mi odwala :***

6 komentarzy:

  1. Hejka Basiu! ❤
    Dziś po prostu umarłam!
    "-Lubie popcorn
    - Wiem.
    - Skąd?
    - Z Thrillera"
    Notka wyszła Ci jak zwykle cudownie, jakoś strasznie mile czyta mi się Twoje dzieło bo w każdej notce jest strasznie pozytywne!
    Też się wypowiem na temat 50TG, książki nie czytałam lecz film dwukrotnie był przeze mnie obejrzany. Na początku pierwsze wrażenie to 'jak można tak dziewczyne traktować'. Ostatnio faceci chwalą sobie powiedzenie "Jak suka nie da, to pies nie weźmie", być może to prawda, ale nawiązując do tego to Ana wiedząc na czym polega ten 'związek' zgodziła się na takie traktowanie. Do tego dochodzi historia Christiana i geneza jego zachowań, wszystko będzie wyjaścione w CSG (w drugiej części). To działa na zasadzie przemoc rodzi przemoc. To tak jak ludzie oceniają Mike, za Jego dziecinne zachowanie, mówią, że miał syndrom Piotrusia Pana (czy jak to się mówi), a nie znają tego przyczyny - jego 'dzieciństwo'.
    Wracając do notki, Michael to wiadomo, że takie scenki Go kręcą. Ja się bałam, że po takich doznaniach to sam nabierze ochoty. Jak Victoria z tymi kajdankami wyjechała to już do końca padłam. Michael to jednak dzikus 😂😂😂
    Jak mówiłam notka wyszła rewelacyjnie, czekać mi tylko na kolejne spotkanie tym razem w towarzystwie Mac. :*
    Jeśli chodzi o media i te sprawy to zgadzam się w pełni Basiu. :*
    Czekam z niecierpliwością na nextaa! ❤
    Życze masy weny! :*
    Pozdrawiam, Marysia ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale nawaliłam błędów XD
      Wybacz 😂😂

      Usuń
    2. Marysiu powiedzieć Ci prawdę? Pierdolić błędy, treść jest najważniejsza :D

      Usuń
  2. No w końcu jestem <333
    Jak wiesz przeczytałam już wczoraj, ale za dużo nauki miałam aby walnąć Ci tutaj koma xD
    To zaczniemy od notki: tak jak Marysia się uśmiałam xD
    Widać że ta dwójka świetnie się bawi w swoim towarzystwie. Już sobie wyobrażam co to się bd działo z młodym u boku - będzie pizda jak nie wiem xD
    Kurwy Madonny dobrze, że coraz mniej - ciśnienie mi przynajmniej nie skoczyło znowu xD
    A Ninę to ja tam lubię! Jest trochę podobna do mnie - jębnięta pozytywnie na umyśle xD <3
    Co do Greya, ja ubóstwiam to dzieło <333
    Trzeba zauważyć, że Chris nie znał innej definicji 'miłości'. Mimo chorego układu, ich uczucie było prawdziwe, a on nie umiał tego inaczej okazać.
    To tak jak winić psa który żył całe życie na łańcuchu, że nie potrafi chodzić przy nodze. Mimo wszystko pod wpływem tej miłości i An zaczął się chłopak zmieniać, niektóre lekcje trzeba po prostu w życiu odbyć i albo wyciągnąć z nich wnioski, albo nie.
    Moim zdaniem świetnie ta historia ukazywała pojęcie słowa miłości, jestem wierną fanką PTG <3
    Co do plotek mam takie samo zdanie jak Ty. Mimo wszystko w wielu przypadkach prawda leżała gdzieś po środku: istniało zdanie brukowców, Michaela oraz to prawdziwe.
    Nie dziwię się, kiedy się bronił, ale ileż można w końcu, nie?
    Sensacja zawsze będzie wygrywała ponad prawdę, taka to już cena sławy. Zanikają prawdziwe wartości jak chociażby: bycie człowiekiem.
    Pozdrawiam, duuuużo weny i te sprawy <3333

    OdpowiedzUsuń
  3. Heyo. Jestem
    Zacznę od Grey'a. Ja mam mieszane uczucia. Niby książkę przeczytałam, i jedna z blogerek pisała o nim bloga. Którego z chęcią czytałam bo nie działy się takie rzeczy jak w książce. Ale wiesz jak jest. Każdy ma inny gust. Jedni nienawidzą go, drudzy lubią.
    Ja jak mówiłam mam mieszane uczucia. Do bohaterów nic nie mam, chociaż są rzeczy, które mnie załamały XD Ale to szczegół.
    Idę do notki. Wyszła ci prze ZAJEBIŚCIE!! ( wybacz za to słowo XD)
    Michael jak się zapatrzył. Oczy wyszły by mu z oczodołów ! Pękłam przy tym momencie, zobaczyć Michaela oglądającego 50TG. To by było dopiero coś :)
    Moment popcornie? Rozwalił mnie. Już nie umiem doczekać się nowego rozdziału.
    Jeśli chodzi o media, kiedyś już pisałam co o nich myślę. Robili to wszystko dla kasy, nie patrzyli na uczucia Michaela. A on na początku to wytrzymywał bo nie chciał robić większego zamieszania jak to powiedział w wywiadzie w 87 roku
    ' To boli. Ale to część mojej pracy.'
    Przez jakiś czas starał się to wytrzymywać, ale ile można. No ile?
    Przez swój talent musiał cierpieć.
    Nienawidzę mediów z całego serca. Patrycja ma racje. Mógł się bronić, no ale ile? Większość ludzi ocenia człowieka a wcale go nie zna. Zobaczą coś w kolorowym magazynie i już myślą ' O boże co ten Jackson wyrabia?'. Nie interesuje ich jakie zdanie miał Mike. Bo lepiej wierzyć w bzdury, które media pisały dla kasy. To jest okropne, ale prawdziwe. Sama mam tak, że każdego dnia w moim otoczeniu słyszę jakieś obelgi pod adresem Michaela. Zawsze mam ochotę ich spytać
    ' A zastanawiałeś się kiedyś co o tym uważa Mike?' Wysłuchałeś kiedyś jego wypowiedzi do końca starając się ją zrozumieć a nie uwierzyć w durne historie?
    Niektórzy ludzie są okrutni. I sama mam ochotę na nich nawrzeszczeć. Ludzie zaczynają wysłuchiwać prawdy dopiero wtedy gdy sami staną się ' sensacją' lub przyczyną do nowych plotek.
    Wybacz za to moje rozpisanie się, ale mnie ten temat też bardzo denerwuje. To co oni zrobili Michaelowi po prostu boli.
    Życzę ci masy weny
    Pozdrawiam
    Liberian Girl
    P.S Wybacz, ze to pisze ale w ostatnim czasie zauważyłam, ze nie skomentowałaś GA? I nie wiem czy mam cię informować o nowych rozdziałach. I po prostu tak pytam z ciekawości..no wiesz. Z resztą XD
    Przepraszam za błędy, ale mój telefon utrudnia mi życie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czeeeść Basiu! <3
    Ja tylko się zamelduję, bo nie mam zbyt dużo czasu, a muszę ponadrabiać zaległości na... No cóż, kilku blogach.
    Notka jak zwykle fantastyczna <3 "Mam w domu dziecko" - na miejscu Victorii po tym, co odstawił też bym się wystraszyła. XD A co do tego Greya - chyba nigdy tego nie obejrzę, ta książka mnie zniszczyła. Co jak co, babkę dopadł kryzys wieku średniego jakiś i napisała taki syf.
    Czekam na następną! Ależ mnie zastanawia co ten Mac odwali :D
    Pozdrawiam serdecznie :3
    Alex

    OdpowiedzUsuń