10 stycznia 2016

Rozdział 5. cz.1 Bo tak kończą się kłamstwa...

Witajcie kochani!
Tak jak obiecałam wrzucam dzisiaj kolejny rozdział, który jest podzielony na dwie części. Część druga pojawi się we wtorek. Zakończenie tego rozdziału zapewne Wam się nie spodoba xD Od następnej części będzie się działo obiecuję.
Zapraszam do czytania i komentowania!
********** 
Od pół godziny siedzę w kuchni i modlę się nad talerzem. Jak patrzę na to jedzenie to bierze mnie na wymioty. Nie potrzebnie wczoraj tyle piłem, ale musiałem się jakoś odstresować. Za to dzisiaj mam nauczkę, chyba więcej nie tknę alkoholu.
-Jess nie stój tak nade mną tylko lepiej daj mi jakąś tabletkę, bo zaraz łeb mi pęknie.-powiedziałem dłubiąc widelcem w jajecznicy.
-Daj to taki chiński sprzedawca jaj, a Ty już dostałeś trzy tabletki. Oszalałeś, może od razu całe opakowanie?
-A wiesz, że to całkiem dobry pomysł....-już miałem wstać, ale jedno jej spojrzenie i z powrotem usiadłem.
-Nie pajacuj tylko jedz, chciało się balować to teraz trzeba pocierpieć.
-Mówisz jak moja mama.
-I czasami tak się czuję.
-Nie przesadzaj potrafię o siebie zadbać.-wstałem z zamiarem zrobienia sobie kawy, ale no właśnie....
-Gdzie jest kawa?
-Właśnie widzę jak potrafisz o siebie zadbać.- zaśmiała się.
-Siadaj, sama zrobię bo jeszcze przypalisz wodę, albo się poparzysz.
-Daj spokój i nie naśmiewaj się ze mnie.- dodałem ze smutkiem.
-Oj nie dąsaj się tak.- zmierzwiła mi włosy- Jakie plany na dziś?
-Mam dzisiaj casting, muszę jeszcze wpaść do studia, a i wiesz jestem umówiony z Mad na kolację wieczorem, więc pomyślałem..że no wiesz...może..
-No mów!
-Wzięłabyś kilka dni wolnego?- spojrzałem na nią błagalnie.
-W sumie czemu nie, należy mi się za te męki, które z Tobą mam.- zmrużyłem oczy.
-Ze mną?
-Widzisz tu innego Jacksona?
-Och przesadzasz, nie jestem taki zły.
-No wiesz nie wiem, nie wiem Twój image mówi sam za siebie.- zaśmiałem się w odpowiedzi i dopiłem kawę.
-Widzisz więc lepiej mnie nie prowokować, because I'll really, really bad.- Jessica się roześmiała.
-Panie Bad Boy lepiej uciekaj, bo się spóźnisz na casting.
-Masz rację, cholera już 12:00. Dobra lecę pa!- wybiegłem z kuchni.
-Nie zabij się!- krzyknęła za mną. Jak najszybciej wybiegłem z domu i chwilę później siedziałem już z Georgiem w samochodzie w drodze na casting.
******
Kilka godzin później, dom Victorii...
-Hej Alex.- przywitałam się z przyjaciółką wpuszczając ją do środka.
-Cześć, Nina już jest?- spytała rozglądając się po salonie.
-Nie,pojedziemy po nią.
-To może lepiej.- westchnęła i usiadła na kanapie.
-Czemu,coś się stało?
-Pokłóciłyśmy się.- spuściła głowę- Powiedziała, że James zrobił ze mnie kurę domową i nie mam dla was w ogóle czasu. Po prostu nie chciałam iść z wami do klubu, bo Rachel ma przedstawienie w szkole i sama rozumiesz jakie to dla niej ważne i...-powiedziała po czym się rozpłakała. Przytuliłam ją od razu.
-Ej nie płacz.- mruknęłam.
-Przepraszam po prostu mam już wszystkiego dosyć. Ciągle tylko praca, dom i tak w kółko. A gdzie w tym wszystkim ja? Przecież mam dopiero 27 lat,a czuję się na 40. Nina miała rację, nie jestem na nią złą. Tą kłótnią otworzyła mi tylko oczy.- wytarła szybko łzy i podeszła do okna.
-A co na to James?- zapytałam ciekawa.
-On niczym się nie interesuję, siedzi tylko w pracy, a z domu zrobił sobie hotel.
-Posłuchaj musisz z nim pogadać. Powiedzieć co Ci leży na sercu. Znam Jamesa na pewno się zmieni, ale musisz z nim porozmawiać.
-Masz rację zrobię to jutro, dziękuję.- przytuliła mnie. Uśmiechnęłam się.
-Niema za co.
-Chyba będziemy się już zbierać co? Już 18:30.
-Okej tylko się przebiorę.- pognałam na górę.
Ubrałam moją nową, złoto-czarną sukienkę i do tego czarne szpilki. Pomalowałam się delikatnie, a włosy zaplotłam w luźnego warkocza. Ostatni raz spojrzałam w lustro i zeszłam na dół. Droga do Niny zajęła nam godzinę. Jakie było moje zdziwienie kiedy zapukałam do drzwi i nikt nam nie otworzył. 
-Co jest?- zwróciłam się do Alex.
-Może śpi?
-O tej porze?- nacisnęłam na klamkę, która ustąpiła. Powoli weszłyśmy do środka.
-Chodź do jej sypialni.- przyjaciółka pociągnęła mnie za rękę. Myślałam, że wybuchnę śmiechem kiedy zobaczyłam Ninę. Spała w poprzek łóżka z otwartymi ustami i mówiła coś pod nosem. Ale tonie było coś... gadała o Michaelu, a raczej do niego. Zaczęłyśmy się chichrać. Boże co jej się musiało śnić, biedny...Nagle zadzwonił jej budzik. Obudziła się na jego dźwięk i schodząc z łóżka zahaczyła nogą o prześcieradło przez co upadła na podłogę.
-Fuck!-podniosła się szybko i dopiero w tym momencie nas zauważyła.
-Boże! Co wy tu robicie?! Miałyście być za godzinę!- oburzyła się. Śmiałyśmy się jak opętane.
-Z czego tak lejecie?- zapytała zdezorientowana naszym zachowaniem.
-Och Michaaaael tak! Oooooooo....mhmmm... nie przestawaj!- udawałam jej głos podczas snu. Znowu wybuchłam niekontrolowanym śmiechem, a Alex zgięła się w pół podtrzymując komody. Policzki Niny natychmiast przybrały purpurowy kolor, postanowiła udawać idiotkę.
-Nie wiem o czym mówisz.- zaczęła ścielić łóżko.
-Jak to o czym? O Twoim bajecznym śnie.- poruszyłam zabawnie brwiami.
-Czemu przyjechałyście wcześniej?- zagadnęła.
-Nie zmieniaj tematu!- rzuciłam w nią poduszką z... Serio? Z podobizną Michaela?
-Łap swojego Jacksona!- wybiegłam z sypialni.
-Ty żmijo!- zaczęła mnie gonić.
******
W tym samym czasie w Epic Records...
-Quincy ja będę się powoli zbierać.- powiedziałem zakładając kurtkę.
-Okej,ja też zaraz wychodzę, gdzie się tak...- ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę.-odpowiedziałem, a do pokoju weszła Madonna.
-Cześć kochanie jesteś wreszcie, ale się za Tobą stęskniłem.-podszedłem do niej uśmiechając się szeroko.
-Witaj Mike.- uśmiechnęła się sztucznie i pocałowała mnie w usta.-Cześć Quincy.
-Cześć Mad, dobra będę leciał dzieciaki.- mrugnął do mnie porozumiewawczo- Na razie.- dodał i wyszedł nim się obejrzeliśmy.
-Coś się stało?- spytałem swojej ukochanej, patrząc na jej dziwny wyraz twarzy.
-Bo wiesz ja chciałam przełożyć naszą kolację...-spuściła wzrok.
-Ja kto przełożyć?- nie wierzyłem własnym uszom.
-No wyjazd mi się trochę przedłużył i muszę zostać w NY jeszcze tydzień.
-Co,jak to tydzień?! Żartujesz sobie ze mnie?!
-Michael nie denerwuj się. Przyleciałam żeby Ci o tym powiedzieć, a zaraz jadę do siebie żeby spakować kilka rzeczy i...- przerwałem jej.
-Rób sobie co chcesz!- wyminąłem ją i wyszedłem trzaskając drzwiami. Poszedłem do łazienki, w której obmyłem twarz zimną wodą, żeby ochłonąć. Znowu mnie wystawiła. Ile to już razy? Mam tego serdecznie dość. Podejrzewam, że nie ma dla mnie czasu, bo kogoś ma. Zsunąłem się po ścianie i ukryłem twarz w dłoniach. Siedziałem tak chyba z godzinę, nie wiedziałem co mam teraz zrobić. Wreszcie wstałem i postanowiłem, że do niej pojadę. Muszę z nią szczerze porozmawiać, musi mi wszystko wyjaśnić, nie dam się więcej zbywać. Wyleciałem jak burza ze studia i ruszyłem w stronę Beverly Hills. Droga zajęła mi niecałą godzinę. Pod apartamentem Mad zauważyłem jakiś samochód, ale nie należał do niej. Ona jeździ czerwonym cabrioletem. Gdzieś już widziałem ten samochód...chyba jednak sobie nie przypomnę. Poszedłem w stronę drzwi, nie zapukałem tylko wszedłem od razu. Usłyszałem muzykę dobiegającą chyba z sypialni. Ruszyłem do góry krętymi schodami. Uchyliłem drzwi. Nie mogłem uwierzyć w to co widzę. Byłem w szoku. Nie spodziewałem się, że...
 

ciąg dalszy nastąpi wkrótce...

6 komentarzy:

  1. Tylko ty potrafisz kończyć w takich momentach, serio xD
    Jestem okrutna, okropna i mam ochotę Cię kopnąć w dupę za to. Mad kurwiczon pewnie stuka się z jakimś fagasem o ile mnie przeczucie nie myli. Michael powinien ją zostawić w piz du a nie się martwić, stresować i nie wiadomo co jeszcze...
    Z tym przełożeniem kolacji to mnie wcale nie zdziwiło... Cała Mad, można się było spodziewać. Jak ja tej jędzy nie lubię no. Prawie jak Ty mojego Emilio xDDD
    Ja czekam teraz na tą imprezę <333
    Zapewne się tam w końcu poznają, czekam na to z niecierpliwością <333
    Zamiast dzielić rozdział moglaś dać w jednym na raz bo teraz będę się zastanawiać i mi spokoju to nie da, a ja mam się na nauce skupić no xd
    Strasznie się cieszę, że nasza 'Królowa Komentarzy'zaczęła pisać i robi to tak zajebiście <333
    Pozdrawiam, dużo weny i jak najszybciej chcę tutaj kolejny rozdział<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa, czy ja takich rzeczy nie gadam przez sen XD
    Jak ja nie cierpię tego silikonowego gnoma, Boże! Weźmy to spalmy i będzie na tyle. Michael też durny jakiś - no czaję, że miał wadę wzroku, ale żeby zobaczyć, że coś jest nie tak w tym ich "związku" to nawet ślepy by mógł!
    Dobra, nie marudzę, czekam na tę drugą część.
    Notka jak zwykle super, miej wywalone na wszelkie czepialstwo i pisz sobie jak chcesz, mi się podoba. Jak już mówiłam - blog i pisanie ff to nie konkurs poprawności ortograficznej, interpunkcyjnej, językowej, stylistycznej, czy też innej duperelowej!
    Pozdrawiam serdecznie! <3
    Alex :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny rozdział.
    Czytając to..na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech.:D
    Chciałabym przeczytać wszystkie notki,które dodałaś,ale jakoś nigdy nie mogę się do tego zabrać.
    Brak czasu i te inne duperele mi ,w tym przeszkadzają.
    No..także ten xD
    Z niecierpliwością czekam na kolejną notkę.:*
    ŚCISKAM MOCNOOO!
    I wpadnij tez czasem do mnie co ? xD
    Paa:*

    OdpowiedzUsuń
  4. No wiesz ty co? Dlaczego skończyłaś w takim momencie? Czyżby Madonne jakiś kogucik ujeżdżał? Przepraszam, kure się 'rości'. Normalnie jak sobie pomyśle jak to może zranić Michaela to mam ochote wyrwać te jej blond kłaki z tego tępego łba chociaż z drugiej strony Michael popłacze, popłacze, ale przynajmniej pozna się na tej kuropatwie i z nią raz na zawsze zerwie. Dobra, moje przypuszczenia XD
    Dlaczego ja nie mam takich 'dzikich' snów? W mojej sennej wyobraźni Michael jest grzecznym chłopczykiem, który jedynie mnie przytula. XD
    Notka wyszła Ci zarąbiście :*
    Jess strasznie mi przypomina moją Annie, którą w podobny sposób kreuje. Uważam, że niezależnie od sytuacji powinien posiadać takiego kaznodzieje, który nauczy Go rozumu.
    Też czekam na melanżyk i jak Patrynia przewiduje ich smotkanie :D
    Czekam na nexta, życze masyy weny, Pozdrawiam ❤❤❤❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Heyo!
    Skończyć w takim momencie? Hymm...to grozi namierzeniem przez twoich czytelników FBI XD
    Nie no żartuję.
    Michael już dawno temu powinien zostawić, tą blond wywłokę.
    Z jednej strony mi go szkoda, a z drugiej wreszcie zrozumie, że życie bez Mad jest miliard razy lepsze.
    Teraz zostaje tylko czekać na ich spotkanie.
    Oj będzie się działo XD
    Życzę masy weny
    Pozdrawiam Liberian Girl

    OdpowiedzUsuń