7 stycznia 2016

Rozdział 4. Wkurzający Jackson i poradzę sobie sam.

Witajcie kochani!
Dzisiaj rozdział krótki, ale że tak powiem tak miało być :) Wiem, że niektórzy liczą na to, że w tym rozdziale Vicki i Mike się poznają, ale bądźcie cierpliwi.
Zapraszam do czytania i komentowania!
********
W domu Victorii...
Spałam sobie spokojnie, aż tu nagle usłyszałam głośne:
-Aoowww!!!
-Cholera!-zaklęłam spadając z łóżka - Co to było?! - spojrzałam na telefon, który leżał na łóżku. No tak mogłam się domyślić. Zabiję ją kiedyś przysięgam! Moja kochana przyjaciółeczka znowu to zrobiła. Ustawiła mi budzik na 5:30, gdzie do pracy mam na10:00, a mogłabym jeszcze sobie pospać, ale nie to było najgorsze. Najgorsze było to w jaki sposób to zrobiła. Na dzwonek alarmu ustawiła mi Smooth Criminal. Chyba nie muszę mówić czyja to piosenka i jak się ona zaczyna? Też tak myślę. Przecież przez ten jego krzyk można zawału dostać. Ja nie wiem co mój brat widzi w jego piosenkach same piski, krzyki, sapanie. To jest muzyka? Tylko te "Aoowww", "Hoowww", "Heeheee","Shamone" i ot cała piosenka. Moje wspaniałe przemyślenia o Jacksonie przerwał dzwonek sms-a. Wzięłam telefon do ręki.
-„Jak tam, Michael Cię obudził? :D"
-„Spadaj małpo, jeszcze raz tak zrobisz to pójdę do tego Twojego Jacksona i powiem mu, że się w nim bujasz!"
-„Hahahaha, przecież Ty go tak nie lubisz, że do niego nawet nie podejdziesz."
-„Oj uwierz mi, że jeszcze jeden taki numer i to zrobię."
-„Trele morele. Już się tak nie wkurzaj, tylko zadzwoń do mnie bo mam sprawę."
Wykręciłam numer do Niny, po pierwszym sygnale odebrała.
-Czego?-warknęłam.
-Vicki jeszcze Ci nie przeszło?- zapytała śmiejąc się.
-Wiesz co zwale Cię o z wyra o 5 rano piskami Jacksona, zobaczymy czy Ci będzie fajnie!
-Wolałabym jękami....- zaśmiała się chytrze.
-Jesteś zboczona.
-Oj tam od razu zboczona, a Ty jesteś dziewicą z zasadami.
-Zostaw moje życie erotyczne w spokoju i zajmij się swoim.
-Z moim życiem erotycznym jest wszystko w porządku.
-Nonie wydaję mi się skoro co chwile gadasz i myślisz o jednym .-prychnęła - No co? Taka prawda, ostatnio na przykład siedzieliśmy w salonie z moim bratem i oglądaliśmy bajki, a Ty stwierdziłaś,że nie będziesz oglądać Kubusia Puchatka bo to gej i kręci z Prosiaczkiem.- zaczęła się śmiać- Potem musiałam przez godzinę tłumaczyć Max'owi kto to jest gej. Tylko jedno Ci w głowie, chyba będę musiała pogadać z Jacksonem, że za mało się stara.-odpowiedziałam z triumfalnym uśmiechem na twarzy.
-Michaela w to nie mieszaj! A tak w ogóle to zmieńmy temat, bo ja tu mam propozycję nie do odrzucenia, a Ty sobie jaja robisz.
-Zamieniam się w słuch.- poszłam do kuchni zrobić coś do jedzenia.
-Jutro jest piątek, może wybierzemy się do klubu z Alex co?
-I Jacksonem?- zaśmiałam się.
-Możesz już przestać?- chyba na serio się wkurzyła.
-Dobra,żartowałam przecież. Myślę, że to dobry pomysł tylko zadzwoń do Alex teraz, bo może ma jakieś plany na dzisiaj.
-Okej,to przyjedziesz po mnie o 20:00?
-Tak.
-To do jutra!
-Pa.-rozłączyłam się. Zapowiada się ciekawy weekend. Po zjedzonym śniadaniu poszłam szykować się do pracy. Nie było sensu kłaść się dalej spać, bo i tak bym już nie zasnęła przez tą wariatkę.
******
W tym czasie w Neverland...
Siedziałem w gabinecie i podpisywałem dokumenty, gdy nagle do pokoju wparowała wkurzona Janet.
-Cześć Jan.- podszedłem do siostry i dałem jej całusa w policzek. Wróciłem z powrotem na fotel. Zdziwiłem się kiedy Janet dalej stała w tym samym miejscu z założonymi rękami i patrzyła na mnie zabójczym wzrokiem.
-No co?- zapytałem wreszcie.
-Jajco.-usiadła naprzeciw mnie z naburmuszoną miną.
-Możesz mi łaskawie powiedzieć czym byłeś tak zajęty przez cały tydzień, że nie raczyłeś odebrać ode mnie telefonu?
-Aaaaaa o to Ci chodzi.- machnąłem ręką- Byłem....no właśnie byłem bardzo zajęty.
-Ciekawe czym.-prychnęła.
-Przyszła w jakimś konkretnej sprawie?
-Tak,jest szanowna Królowa Popu?- rzuciła z ironią.
-Od kiedy to interesujesz się moją dziewczyną?- coś czułem, że się pokłócimy.
-Po prostu martwię się o Ciebie, jesteś moim bratem.- jej twarz złagodniała. Podszedłem do okna.
-Nie masz powodu.
-Przecież widzę, że coś jest nie tak. Kiedy się ostatnio widzieliście?
-Przedwczoraj,musiała wyjechać do NY w...
-No właśnie, znowu.
-Co znowu?- odwróciłem się w jej stronę.
-Znowu Cię zostawiła.- przewróciłem oczami.
-Wyolbrzymiasz wszystko.- podeszła do mnie i złapała za ręce patrząc głęboko w oczy.
-Michael czy Ty jesteś szczęśliwy?- przez chwilę nic nie mówiłem.
-Tak...-spuściłem wzrok.
-Kłamiesz.-podniosła mój podbródek - Widzę to w Twoich oczach.- przytuliła mnie.
-Powiedz,jak mogę Ci pomóc?- coś we mnie pękło, nie wytrzymałem.
-Nie możesz mi pomóc, dajcie mi wszyscy święty spokój, mam tego dosyć!- wyrwałem się jej i wybiegłem z gabinetu trzaskając drzwiami. Dlaczego wszyscy muszą mnie pouczać?
Nie mam już 5 lat. Każdy się czepia, mnie, Mad, naszego związku. Nawet Joseph miał do mnie ostatnio pretensje, że Madonna psuje mi reputacje, robi same skandale i jak tak dalej pójdzie to sprzedaż moich płyt zmaleje. A co do tego mają moje płyty? My się kochamy. Nie rozumiem, teraz jeszcze Janet. Zamiast mnie wspierać wszyscy na mnie naskakują. Zabrałem z barku butelkę whisky i zamknąłem się w sypialni. Może to nie był dobry sposób na odreagowanie, ale musiałem odpocząć od tego wszystkiego.
*****

3 komentarze:

  1. Jeśli mam się wypowiedzieć w temacie co poruszyłaś na koniec, to w sumie rozumiem Mike: sama kiedyś byłam tak bardzo zaślepiona.
    Nie widziałam zdrady, kłamstwa, wykorzystywania. Wierzyłam w to co chciałam wierzyć, a nie w to co powinnam.
    Też najbliżsi mi mówili jak jest - a ja naskakiwałam broniąc swoich racji.
    Ale w końcu przejrzałam na oczy i wierzę - ze Michael też to zrobi. Wiem, że nie jest to łatwe, ale na pewno możliwe. W końcu człowiek zaczyna się dusić, przytłacza go wszystko i dostrzega swoje błędy. Bo ileż można udawać szczęście?
    Brakuje nam tej chwili wytchnienia, gdy zamiast zmartwień napawamy się bliskością ukochanej osoby. Kiedy daje nam ona więcej bólu niż szczęścia, to jest coś nie tak.
    Mogę przez moje doświadczenia stwierdzić: jest to bardzo pouczające. W kolejnych związkach człowiek już nie daje sobie wejść na głowę, uważa by nie popełniać błędów z dawnych lat, pomyłek.
    Masz opierdol tylko, że taki krótki ten rozdział XD
    Kocham Janet i jako dobra siostra postąpiła fair, że powiedziała mu co myśli. W końcu o to chodzi, nie? Lepsza smutna prawda niż piękne kłamstwo.
    Ja liczę, że niedługo V i MJ się spotkaja no <3333
    Pozdrawiam kochanie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka ❤
    Ja tam rozumiem i nie miałam zamiaru się czepiać. Janet jest jedyną przyjazną osobą z całej famili Jacksonów (Nie licząc naszej Dupencji :3 ). Mimo, że mówiąc kolokwialniw wtrybia się w życie Michaela kieruje nią tylko i wyłącznie Jego szczęście.
    No też pomarudze na długość notki :c Mam nadzieje, że następnym razem nam to wynagrodzisz ;).
    Przechodząc do treści to notka wyszła Ci bardzo fajnie. Scena na początku - uśmiałam się jak nigdy :D Mnie też rano budzi Michael intro do Human Nature za co mam ochote skopać mu dupala, kij z tym, że sama sobie tak ustawiłam 😂
    Coś.. Coś.. Czuje... Że..na tej imprezie to.. Coś.. Hmm.. Strzelam, że tam się spotkają 😏 Oby! Bo na to czekam! :*
    Wstawiaj jak najszybciej następny rozdział! :*
    Życze masy weny!
    Pozdrawiam cieplutko, Marysia :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No i jestem XD
    Uwielbiam Twoją Janet XD A realnie nie przepadam za rodzinką MJ oprócz Katherine, no i oczywiście uwielbiam dzieci Michaela.
    Co do notki. Jest cudna XD
    Mnie budziło BAD XDDDDDDDDDDDD tak bardzo chciałam zawalic telefonem o podłogę... xD
    Niech Majk Skończy już z tą Madonna i zacznie kręcić z Victorią.
    Czekam na nn.
    Ważka :)

    OdpowiedzUsuń