Witajcie
kochani!
Z
góry przepraszam, bo rozdział miał być w czwartek, ale brak czasu
mi to uniemożliwił. Skoro już jestem przy tym temacie. To mam dla
Was BAD NEWS. Od tej pory rozdziały będą rzadziej czyli raz na
tydzień, a czasami może nawet raz na dwa tygodnie. Ta zmiana
spowodowana jest moimi ocenami w szkole. Kiedy zobaczyłam jaką mam
średnią załamałam się totalnie. Postanowiłam ustabilizować
trochę sprawy szkolne i jak wyjdę na prostą rozdziały będą
częściej chyba, że nie będę miała dużego nawału w szkole,
albo dużo wolnego czasu to wiadomo notki będą częściej. Co do
rozdziału to jestem bardzo zadowolona, mimo iż jest krótki, ale
treściwy. Powiem tak dzisiaj będzie się działo :D
Zapraszam
do czytania i komentowania!
******
Dwa
długie i monotonne tygodnie wreszcie minęły. Projekt był już
gotowy zostało tylko całą „wizję" wprowadzić w życie co
już nie należało do mnie. Mimo, że miałam mnóstwo pracy i
czasami nie spałam po nocach nudziłam się bez Michaela, który
postarał się o zapewnienie mi odpowiedniej rozrywki. Dzwonił do
mnie codziennie i truł tyłek. Chwili spokoju nie miałam. Chociaż
tak naprawdę cieszyłam się, że dzwoni i nie ma mnie gdzieś.
Teraz siedzę w samolocie, który ląduje na lotnisku w LA. Po
krótkiej odprawie znalazłam taksówkę, która odwiozła mnie do
domu. Po 15minutach byłam w swoim królestwie. Poszłam od razu do
sypialni i rzuciłam się na łóżko. Mimo, że przespałam cały
lot byłam strasznie zmęczona, bo leciałam w nocy. Tak jak się
położyłam tak zasnęłam od razu.
******
Po
odświeżeniu się i zjedzeniu normalnego jedzenia, a nie fast foodów
z budek odpoczywałam sobie na kanapie przed telewizorem oglądając
MTV, w którym puszczali często mojego Króla. No dobra może nie
mojego, ale... nieważne. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam
szybko otworzyć pewna, że to Nina i Alex.
-Michael?-
gdy tylko mnie zobaczył podbiegł i uniósł do góry, a drzwi
zamknął nogą. Zaśmiałam się.
-Puść
mnie wariacie.- postawił mnie na ziemi i normalnie przytulił.
-Aż tak
się stęskniłeś?
-Cholernie.-
ukazał swoje białe perełki, pociągnęłam go za rękę do salonu.
Usiedliśmy na kanapie. Wyłączyłam tv, a Mike położył głowę
na moich kolanach. Zaczęłam bawić się jego lokami. Był jakiś
dziwny. Zawsze uśmiechnięty, gadał jak najęty, a teraz? Patrzył
smutno w jeden punkt. Jakby się czymś zamartwiał to było do niego
niepodobne, coś go wyraźnie trapiło.
-Co się
stało?- pogłaskałam go po policzku. Miał taką delikatną skórę.
Spojrzał na mnie.
-Nic...-
uśmiechnął się sztucznie.
-Och
Boże...Czemu Ty jesteś taki trudny? Przecież widzę nie jestem
ślepa, a te Twoje sztuczne uśmiechy możesz sobie wsadzić w...
-...chodzi
o Madonnę.
-Czego ona
chce?- zdziwiłam się, westchnął.
-Przez te
dwa tygodnie, które Ciebie nie było przychodziła ciągle do
Neverlandu i wydzwaniała, pisała sms-y. Chce do mnie
wrócić...-przełknęłam nerwowo ślinę.
-A Ty
chcesz z nią być?- podniósł się z moich kolan.
-Nie, za
bardzo mnie zraniła. Po tym wszystkim mam jej wybaczyć? Byłbym
głupcem. Jestem w stanie wybaczyć wszystko, ale nie zdradę i to z
własnym bratem.- zaśmiał się kpiąco, a ja odetchnęłam z
ulgą.Może nie powinnam być zazdrosna, w końcu my się tylko
przyjaźnimy, nie łączy nas nic więcej, ale nie chce po prostu,
żeby po raz kolejny się zawiódł i cierpiał...Powiedz lepiej
prawdę, że go kochasz - odezwał się irytujący głosik w
mojej głowie, och...
-Chcę żeby
po prostu dała mi spokój, niech zajmie się lepiej Jermaine'em i
zabawianiem z nim.- rzucił z goryczą- Nie wiem co robić.- spuścił
wzrok. Przysunęłam się bliżej i dotknęłam jego ramienia.
-Mike nie
przejmuj się nią słyszysz? Na pewno niedługo sobie odpuści, może
bym z nią pogadała i...
-...wiem!-
wstał nagle.
-Co wiesz?
-Wiem co
zrobić, żeby dała mi spokój.- zaczął chodzić po pokoju. Nie
nadążałam za nim.
-No to
powiedz mi wreszcie.
-Będziesz
mi potrzebna do tego planu.
-Ja?
-No dobra,
ale co ja mam z tym wspólnego?- zatrzymał się i zaczął się
głupio cieszyć.
-O nie,
nie, nie.- ja znam ten uśmieszek, podszedł do mnie bardzo powoli
kręcąc biodrami.
-Nawet o
tym nie myśl.- stanęłam na kanapie i w ten sposób byłam z nim
równa.
-Nie wiesz
co chcę zrobić.- stanął twarzą w twarz ze mną, bardzo blisko.
Przełknęłam ślinę.
-Chcesz,
żebym udawała Twoją dziewczynę.- powiedziałam na razie
spokojnie.
-Czy to nie
wspaniały pomysł?- spytał szczerząc się.
-Nie,
jesteś głupi tak samo ja ten Twój pomysł.- wyminęłam go i
podeszłam do okna. On chyba kompletnie oszalał, nie mam zamiaru
uczestniczyć w jego gierkach.
-Victoria
no błagam Cię.- uklęknął przede mną i przytulił się do mojego
brzucha.
-Wstawaj!
Pogięło Cię?- nie powiem, ale widok klęczącego przede mną i
błagającego Michaela Jacksona był zabawny, gdyby ludzie to
zobaczyli...
-Nie wstanę
dopóki się nie zgodzisz.
-Jesteś
uparty jak osioł.
-Wiem, ale
proszę Cię.- zrobił maślane oczka. Jestem dla niego za dobra.
-A niech
Cię szlag Jackson!
-Zgadzasz
się?
-Taaa...
-Kocham
Cię!- krzyknął i zaczął mnie całować po rękach.
-A ja
Ciebie nie, wnerwiasz mnie.
-Oj tam
przecież ja kochany jestem.- puścił mi oczko, pokręciłam tylko
głową. Usiadłam na kanapie zakładając nogę na nogę.
-I co my
będziemy robić?
-Będziemy
zachowywać się jak zakochana para?
-Objaśnij.
-Na
przykład poprzytulamy się trochę...
-...poprzytulamy?-
podniosłam jedną brew do góry.
-Jak chcesz
to możemy...
-...nie,
nie chcę.
-Nawet nie
dałaś mi dokończyć.- powiedział z wyrzutem.
-Bo wiem co
chciałeś powiedzieć. Kiedy Twój plan wchodzi w życie?- zajął
miejsce obok mnie.
-Dzisiaj.
-Jak to
dzisiaj?
-Normalnie,
wczoraj jak byłem w studiu Mad przyjechała do Neverlandu, a George
powiedział jej, że mnie nie ma i podał jej konkretne godziny kiedy
dzisiaj będę w domu. Odpowiedziała, że na pewno przyjedzie i
odjechała.
-Aha okej.-
poszłam do przedpokoju założyć buty. Poszedł za mną.
-Co Ty
robisz?
-Jadę do
Twojego domu z Tobą.- wzięłam torebkę.
-Ale już?
Myślałem, że jeszcze trochę posiedzimy i...
-I?- odwróciłam się w jego stronę.
-I nie
widziałem Cię dwa tygodnie i chciałbym spędzić z Tobą
czas...miło- dodał, uśmiechnęłam się.
-To właśnie
miło go spędzimy z Twoją byłą, chodź i nie marudź.
*******
Od pół
godziny Michael stoi przy oknie i wypatruje Madonny, a ja siedzę w
krótkim satynowym szlafroku pod którym mam tylko bieliznę. Jak to
powiedział Mike „Dla lepszego efektu. Musimy wyglądać jak po
dobrym seksie"- jego szczerość zostawię bez komentarza. Ja
jestem prawie naga, a ten sobie tylko koszulę rozpiął, co za...
-A tak w
ogóle gdzie jest Jessica?
-Pojechała
na zakupy.- powiedział nie patrząc na mnie.
-Mógłbyś...
-...przyjechała!-
zaczął krążyć po pokoju.
-Usiądź
na dupie wreszcie!- krzyknęłam aż podskoczył, spojrzał na mnie
po czym szybko usiadł.
W całym
domu rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Mike wstał od razu.
-Siedź ja
otworzę. Wyluzuj się, bo nic z tego nie wyjdzie.- poprawiłam swoje
„ubranie", rozczochrałam włosy i poszłam otworzyć.
-Dzień
dobry, jestem Victoria.- powiedziałam obojętnie i oparłam się o
framugę.
-Madonna.-
rzuciła z wyższością- Jest Michael?
-Tak,
proszę wejść.- wpuściłam ją do środka.
-Kochanie
jakaś panie do Ciebie.- Mike wstał z kanapy i podszedł do mnie.
Położył ręce na moich biodrach.
-Witaj Mad
miło, że nas odwiedziłaś.- przytulił się do mich pleców.
-Hej.-
uśmiechnęła się sztucznie.
-Może
napije się pani czegoś?- wtrąciłam.
-Wody.
-Proszę
się rozgościć, zaraz wracam.- usiedli na kanapie, a ja poszłam do
kuchni po tą jej wodę. Miałam ochotę do niej napluć, ale się
powstrzymałam. Strasznie satysfakcjonowała mnie jej mina kiedy
zobaczyła mój strój. Chcielibyście ją wtedy zobaczyć.
Postawiłam szklankę na stoliczku i chciałam usiąść obok
Michaela, ale złapał mnie za rękę i posadził sobie na kolanach.
Oho już się wczuwa w rolę to się źle skończy. Położył dłoń
na moim udzie. Nie ładnie panie Jackson. Widziałam jak Madonna cała
kipi ze złości, a my się świetnie bawimy. Chciało mi się śmiać
do pewnego momentu. Michael zaczął jeździć dłonią po mojej
nodze i całować w szyję. Automatycznie poczułam milion dreszczy
na całym ciele, a w brzuchu stado motylków, zrobiło mi się od
jego dotyku gorąco.
-Zaraz Cię
pierdolnę.- szepnęłam mu wkurzona na ucho.
-Nie
przeklinaj.- szeptaliśmy.
-To opanuj
swoje narzędzie gotowe do pracy i nie obmacuj mnie.- zaśmiał się
głośno. Odchrząknęłam.
-A więc
długo się znacie?- spytała z udawanym zainteresowaniem.
-Dwa
miesiące.- Michael specjalnie tak odpowiedział, bo równo dwa
miesiące temu Madonna go zdradziła. Nastała niezręczna cisza.
Michael zawzięcie wpatrywał się w byłą dziewczynę, a ona w
niego. Siedzieliśmy tak chyba z dziesięć minut. Mad wstała
gwałtownie.
-Wiesz co?
Wcale nie żałuję, że Cię zdradziłam! Twój brat chociaż mnie
porządnie zerżnął, bo Ty tego nie potrafisz!- Michaela twarz w
tej chwili wyrażała złość i smutek. Wstałam i podeszłam do
niej.
-Ty
dziwko!- zamachnęłam się i uderzyłam ją w twarz- Jesteś
cholerną egoistką! Nigdy nie zasługiwałaś na Michaela szkoda, że
tak późno dowiedział się jaka jesteś fałszywa, zostaw go w
spokoju, bo pożałujesz. Rozumiesz?!
-A Ty
myślisz, że co? Łatwo prześlizgnęłaś się do show biznesu i
będziesz teraz gwiazdę udawać? Michael Cię przeleci kilka razy i
zostawi jest dupkiem, a Ty mu wierzysz jak idiotka. Co Ci
naobiecywał, że się z nim puszczasz?- zaśmiała się drwiąco.
-Nic mi nie
obiecywał, bo kocham jego, a nie jego pieniądze czy sławę w
przeciwieństwie do Ciebie.- powiedziałam to szczerze, a Michael
tylko siedział i się przysłuchiwał, nie wykonał żadnego ruchu-
Jak szukałaś wrażeń mogłaś iść do burdelu, a nie zdradzać
Michaela po kątach z jego własnym bratem! Masz tupet jeszcze
przychodzić tu po dwóch miesiącach i prosić go o
wybaczenie?!-popchnęłam ją.
-Psychopatka!-
warknęła- Zniszczę Was!- ruszyła w stronę wyjścia, a po chwili
było słychać tylko trzaśnięcie drzwiami. Usiadłam i złapałam
się za głowę, nawet nie zauważyłam, że mój szlafrok się
rozwiązał.
-Wow...-powiedział
Mike.
-Czy ja
właśnie uderzyłam Madonnę i nazwałam ją dziwką?- chciałam się
upewnić.
-No...
-Jezu.-
westchnęłam.
-Przestań
będzie co wnukom opowiadać.- stwierdził. Jego poczucie
humoru...zaśmiałam się po chwili.
-Z
pewnością.
-Tak w
ogóle dziękuję, że stanęłaś w mojej obronie chociaż nie
musiałaś.
-Skoro Ty
nie zareagowałeś tylko patrzyłeś się na nas jak sroka w gnat
postanowiłam interweniować.
-Tak się
wkręciłaś, że stwierdziłem, że nie będę Ci przerywać. Choć
nie powiem, że nie byłem szczęśliwy z jej słów patrząc na to,
że dzień wcześniej błagała o wybaczenie i twierdziła, że mnie
bardzo kocha.
-Jesteś po
prostu naiwny.
-Taki już
jestem nie da się zmienić w człowieku wszystkiego, ale mam Ciebie.
Ty jesteś od myślenia, a ja od robienia.- uśmiechnął się.
-Dobrze od
dzisiaj będę Twoim mózgiem, którego do tej pory nie miałeś, a
wiesz, że powinnam Cię zdzielić w te loczki?
-Za co
znowu?- spojrzał na mnie zdziwiony. Zaczęłam wyliczać na palcach.
-Siadania
na kolanach, całowania i macania nie było w umowie.- wstałam i
podeszłam do niego.
-A była
jakaś umowa?- dopiero teraz zauważył, że mój szlafrok jest
rozwiązany, zmierzył mnie wzrokiem, widząc to szybko go zawiązałam
na co się zaśmiał.
-Gdybym
wiedziała, że tak się z Tobą interesy robi nigdy bym w to nie
weszła. Nawet nic z tego nie mam.
-Taa i
powiem Bogu „Moim dobrym uczynkiem było to, że dałam z liścia
Madonnie i tym samym pomogłam Michaelowi Jacksonowi". Ty jak
coś wymyślisz.
-A co byś
chciała? Jesteś strasznie wybredna.
-Wymyśl
coś. Kreatywny jesteś, takie układy taneczne wymyślasz, a zwykłej
nagrody nie potrafisz?
-Ale to
musi być coś niezwykłego... Mam!
-No jestem
ciekawa.
-Możesz
dostać całusa od najsławniejszego, najprzystojniejszego i
najfajniejszego faceta na świecie.
-Od
Johnny'ego Depp'a?!- skrzywił się.
-Popsułaś
wszystko. Mówiłem o sobie.
-Całus od
Ciebie? Eeee to nic niezwykłego.
-Chyba nie
wiesz co mówisz.
-No, ale
ten Jackson rzeczywiście jest taki naj, naj, naj jak mówisz?
-Oczywiście,
że tak! No mi nie wierzysz?
-No to
ewentualnie mogę się zgodzić, ale to dalej jest tylko zwykły
całus.
-Jakbyś
chciała może być coś innego.- poruszył zabawnie brwiami.
-To ja
jednak poproszę o tego całusa.- przybliżył się- Tylko ma być
niezwykły!
-Bardzo?-
spojrzał mi zalotnie w oczy.
-Bardzo,
bardzo.- zaśmialiśmy się. Nadstawiłam mu policzek, ale czule
pocałował mnie w kącik ust. Zdziwiona i zmieszana szybko odsunęłam
się od niego, lepiej nie kusić losu.
-To teraz
idę się ubrać.- chciałam go wyminąć, ale przyciągnął mnie w
pasie.
-Ale po co?
Mnie nie przeszkadza Twój strój.
-Nie dziwię
się, może od razu mam się do naga rozebrać?
-Jak
chcesz, ja Cię nie zmuszam.- uśmiechnął się.
-A to mam
jeszcze jakiś wybór? Wow dziękuję Ci.- powiedziałam z sarkazmem,
zaśmiał się, usłyszałam jak ktoś wszedł do domu, a my dalej
staliśmy w takich samych pozycjach.
-O
cholera...- powiedziała Jess wchodząc do salonu z reklamówkami,
które z wrażenia upuściła- Ja nic nie widziałam..- odwróciła
się napięcie i chciała wyjść. Wybuchnęliśmy śmiechem.
-Jessica
daj spokój, to nie tak jak myślisz.- dalej się śmiałam,
odwróciła się do nas.
-Nie
wszystko rozumiem wy tu sobie ten tego, a ja wam przerwałam...
-To była
zasadzka na Madonnę.
-...już
mnie nie ma...co?
-Michael
wytłumacz jej, bo ja nie mam siły. Idę się ubrać.- poszłam na
górę. Gdy już wreszcie się ubrałam, bo naprawdę w tamtym stroju
czułam się źle wróciłam do salonu. Dobrze, że przy mnie był
Michael, bo przy innym mężczyźnie w życiu bym się nie rozebrała,
ufam tylko jemu. Mój przyjaciel opowiedział wszystko ze szczegółami
kucharce, która przeprosiła nas za swoje domysły. Chciałam jechać
już do domu, bo robiło się późno, ale oczywiście ta maruda
uparł się, żebym została obiecując, że jutro osobiście
odwiezie mnie do domu, a potem do pracy. Tak więc spędziłam
kolejną noc w Neverlandzie.
******
Pewnie
nurtuje Was pytanie co z tą niespodzianką, która miała się
pojawić w tym rozdziale. Otóż ta niespodzianka nazywa się Madonna
:D Wgl miałam ochotę jej tam najebać XDD w imieniu chociażby
Michaela, ale bez przesady chociaż ja bym mu się nie dziwiła po
tym co ona odpierdoliła, bo nazwać tego inaczej się nie da, ale
Michael nie bije kobiet nawet takich suk. Victoria załatwiła
sprawę po babsku xD Wracając jeszcze do początku gdy pisałam
teksty typu „pogłaskałam go po policzku, ma taką miękką skórę”
albo „odetchnęłam z ulgą” chciało mi się śmiać, no bo oni
zachowują się jak dzieci nie? Zamiast prosto z mostu powiedzieć
„Kocham Cię”- Sypialnia na górze i do roboty XDD to oni się
bawią w kotka i myszkę, ale tak musi być. Wy musicie się jeszcze
trochę pomęczyć. U mnie nie ma nic na szybkiego. Akcja toczy się
powoli chociaż czasami naprawdę mam ochotę wpakować ich do wyra
:D Ja i moje pomysły xD Nie mogę się doczekać komentarzy, nie
krępujecie się jechać po Madonnie jak po autostradzie ja chętnie
przeczytam :D
PS:
Nawet nie wiecie jaka mnie nerwica wzięła jak szukałam
odpowiedniego i ładnego zdjęcia Madonny XDD Przecież ona jest tak
niefotogeniczna... Założę się, że połowę jej zdjęć musieli
przerabiać w Photoshopie. Nie to co u MJ, bo ona ma tyle pięknych
zdjęć, że nigdy nie wiem, które wybrać :D Już kończę moje
biadolenie xD Komentujcie ludziska! <333
Pozdrawiam
Basia.
Komentuje z telefonu więc wybacz za błędy i te sprawy, kurwica mnie bierze jak mam na tel pisać xD
OdpowiedzUsuńNo ze zdj Madonny nie dziwię się że ciężko było coś wybrać...
Ta kobieta ma ryj jak granat więc no xD
Victoria dobrze załatwiła sprawę! Ja bym zrobiła to samo tylko tak że by Madonna pewnie zęby zgubiła i tynk ze ściany wpierdalala. Miłości się jej zachciało? Teraz na ręcznym niech jedzie dziwka.
Michaś dziecko biedne niewyzyte xD
No siedzi mu na kolanach pół naga kobita to co miał się w ścianę patrzeć? Już dawno powinien ściągnąć z niej ten szlafrok xD
I tak facet dobrze się trzymał xD
W gaciach mu pewnie Jackson Junior moonwalka odstawial juz xD
A co mógł po całości iść xD
Viki tak marudzila a ja wiem, że jej dobrze było jak Mike ja dotykal tam i tutaj.
Na bank miała już kisiel w gaciach xD
Kurwa tylko Jess musiała im przerwać no... jak bym jej pierdolnela ta reklamówka to by szybko stamtąd wyszła xD
Nie chce więcej niespodzianek typu Madonna. Kurwa a potem dzieci w nocach koszmary mają... Jak Mike mógł w ogóle w niej zamoczyc...?
Jej w dupsko to spychacza tylko a i to by pewnie nie pomogło.
Ona jest tak żałosna że nic tylko się śmiać xD co sie dziwić po kobiecie która ściągając stanik ściąga tym samym cycki?
Serio na jednych zdj ma kurwa pontony a na innych to mikroskop by wiele nie pomógł.
Ej jak była mowa o tym buziaku to myślałam że Jackson się bardziej wysili xD
Na kolana i do rana!<333
Nie no żarcik, ale myślałam że chociaż ślimaka pociągna xD
Pozdrawiam!
Dużo weny i pisz nam jak najczęściej a nie!!!
No powiem Ci, Basiu, że Mike miał genialny pomysł, jak odegrać się na Madonnie :D Na Jego miejscu pewnie postąpiłabym tak samo :p Bardzo podoba mi się ten rozdział i czekam na następny <3 Zapraszam do siebie :*
OdpowiedzUsuńhttp://marzeniasiespelniajamjj.blogspot.com/?m=1
Hejka Basiu!
OdpowiedzUsuńNotka wyszła jak zwykle cudownie. Chyba czytając u Ciebie notki nie muszę się obawiać smutnej atmosfery bo nawet jeśli takowe się zdażą to przyćmiewa je komizm.
Dziś jestem dumna z Victorii, pokazała dziewczyna na co ją stać. Michael chciał się pobawić w intrygii, a ta wiedziała jak jej finalnie dowalić. Strasznie podobała mi się jej reakcja. I jak mówiła, że kocha Michaela takiego jakiego jest to czułam w tym szczypte prawdy, czy słusznie?
Oczywiście rozwalił mnie motyw z napalonym do granic możliwości Michaelem, kocham Go w takim wydaniu aczkolwiek ostatnio strasznie mnie jara jako romantyk, którego sama lubię kreować.
Michael powinien wziąć w końcu sprawe w swoje zwinne rączki i zamiast się wydurniać powinien zabrać Victorie do restauracji na kolacje, a nie dziewczyne maltretuje swoimi pomysłami :D
Notka genialna jak mówiłam 😃
Czekam na więceeej ❤
Życzę masyyy weny :*
Marysia :)
No to kochanie rozdział mi sie podobał, był super. :* :) szkoda że taki krótki :/ ale liczę że następny będzie dłuższy.
OdpowiedzUsuńPodobał mi się początek jak w skrócie opisałaś co bikini robiła na wyjeździe bo nie potrzebnie poświęcać na to całego rozdziału,doskonale wiem że tęsknił za sobą i brakowało im siebie,:*
Pomysł z udawaniem że michael miał dziewczyne viki przed madonną byl genialny,widać było że zazdrosciła ich niby szczęście i dlatego ja ta cała sytuacja wierzyła. Ale sposób w jaki Michael poprosił o to bikini był porostu nie ziemski mało kto by uklęknął przed dziewczyną i porosił ją na kolanach bo wiadomo że to było z jednej strony takie słodkie :) :* no i wiadomo że każdy po takim czymś by się zgodził :)
Podobało mi się chyba najbardziej to jak viki palła madonne w pysk w sumie to jej się należało ale to mocniej a nawet bardzo mocna tak żeby jej ryj został wykrzywiony do końca życia sorry że tak na mnia najeżdżam ale nie znoszę tej suki i w tym opowiadaniu jest ona najlepszym złym charakterem co Bardo do niej pasuje to rola.
Ciekawe do czego by doszło kiedy by Jess nie weszła do pokoju bo przy okazji to by jeszcze do czegoś tam doszło na co z niecierpliwością czekam... jestem bardzo ciekawa jak przedstawiać sceny ich zbliżenia :* :* :D
Pozdrawiam cię kochanie twoja antyfanka Agusia :* :* :* :* :* :* :* :*
Tam na początku nie miało być bikini tylko viki to wszystko przez mój słownik więc nie zwracaj uwagi na moje głupie błędy :* :)
UsuńTY PRZEKLNĘŁAŚ!! <3333
UsuńJutro w szkole powtórzysz mi to piękne słowo XDDD
Twój komentarz jak zwykle pozytywny co mnie bardzo cieszy :D Ile ja na to czekałam :**** Ale wracając do rozdziału. Wiesz no nie chciałam za mocno Madonnie przyjebać, bo by jeszcze przytomność straciła, karetka zaraz policja i prokurator! Bo ta paniusia od razu aferę by zrobiła na całą Amerykę XDD Ja Madonnę kreuje na taką osobę jaką widzę. Ona ze zdjęć nie wygląda na przyjemną więc u mnie w opo taka jest, zresztą zawsze musi być jakiś "czarny charakter" nie? :) Wiadomo,że podobała Ci się scena, w której ta farbowana krowa dostała w tą wytapetowaną mordę XDD no bo to ja wymyśliłam :D Skromność... Cieszy mnie bardzo, że nie czepisz się o pierdoły tak jak "kiedyś" i mówisz pozytywnie o MJ :D Dziękuję Ci za to, nie wiesz ile to dla mnie znaczy :**** A kto wie do czego by doszło gdyby Jessica nie wparowała do salonu...tego nie powiem! :p
Hahahahah ostatnim zdaniem rozwaliłaś mój system. Aguś za dużo Greya! Już by wszyscy chcieli seksy Jacksona i Victorii. Spokojnie nie mówię, że nie, ale nie bądź przewidywalna, bo wiesz, że jest w tym opo jeszcze Madonna, której własny palec nie wystarcza, a Michael ciasteczko takie to wiesz trudno się nie skusić. Taaaa XDD Od razu Ci mówię, że poczekasz sobie na te sceny mi się nie spieszy, bo wiesz, że ja z natury wolna jestem :D
Dzięki jeszcze raz.
Ściskam <333333333
I na taki rozdział czekałam! Akcja! Coś się dzieję i bum! Punkt dla Ciebie! Dobrze jej tak,ten plaskacz od Vic... te podteksty, ach. No, według mnie, MNIE, mogłaś napisać jak ona byla podczas tego wyjazdu. Ale to tylko moje zdanie.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń