14 lutego 2016

Rozdział 13. Będzie co wnukom opowiadać.

Witajcie kochani!
Z góry przepraszam, bo rozdział miał być w czwartek, ale brak czasu mi to uniemożliwił. Skoro już jestem przy tym temacie. To mam dla Was BAD NEWS. Od tej pory rozdziały będą rzadziej czyli raz na tydzień, a czasami może nawet raz na dwa tygodnie. Ta zmiana spowodowana jest moimi ocenami w szkole. Kiedy zobaczyłam jaką mam średnią załamałam się totalnie. Postanowiłam ustabilizować trochę sprawy szkolne i jak wyjdę na prostą rozdziały będą częściej chyba, że nie będę miała dużego nawału w szkole, albo dużo wolnego czasu to wiadomo notki będą częściej. Co do rozdziału to jestem bardzo zadowolona, mimo iż jest krótki, ale treściwy. Powiem tak dzisiaj będzie się działo :D
Zapraszam do czytania i komentowania!
******
Dwa długie i monotonne tygodnie wreszcie minęły. Projekt był już gotowy zostało tylko całą „wizję" wprowadzić w życie co już nie należało do mnie. Mimo, że miałam mnóstwo pracy i czasami nie spałam po nocach nudziłam się bez Michaela, który postarał się o zapewnienie mi odpowiedniej rozrywki. Dzwonił do mnie codziennie i truł tyłek. Chwili spokoju nie miałam. Chociaż tak naprawdę cieszyłam się, że dzwoni i nie ma mnie gdzieś. Teraz siedzę w samolocie, który ląduje na lotnisku w LA. Po krótkiej odprawie znalazłam taksówkę, która odwiozła mnie do domu. Po 15minutach byłam w swoim królestwie. Poszłam od razu do sypialni i rzuciłam się na łóżko. Mimo, że przespałam cały lot byłam strasznie zmęczona, bo leciałam w nocy. Tak jak się położyłam tak zasnęłam od razu.
******
Po odświeżeniu się i zjedzeniu normalnego jedzenia, a nie fast foodów z budek odpoczywałam sobie na kanapie przed telewizorem oglądając MTV, w którym puszczali często mojego Króla. No dobra może nie mojego, ale... nieważne. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam szybko otworzyć pewna, że to Nina i Alex.

-Michael?- gdy tylko mnie zobaczył podbiegł i uniósł do góry, a drzwi zamknął nogą. Zaśmiałam się.
-Puść mnie wariacie.- postawił mnie na ziemi i normalnie przytulił.
-Aż tak się stęskniłeś?
-Cholernie.- ukazał swoje białe perełki, pociągnęłam go za rękę do salonu. Usiedliśmy na kanapie. Wyłączyłam tv, a Mike położył głowę na moich kolanach. Zaczęłam bawić się jego lokami. Był jakiś dziwny. Zawsze uśmiechnięty, gadał jak najęty, a teraz? Patrzył smutno w jeden punkt. Jakby się czymś zamartwiał to było do niego niepodobne, coś go wyraźnie trapiło.
-Co się stało?- pogłaskałam go po policzku. Miał taką delikatną skórę. Spojrzał na mnie.
-Nic...- uśmiechnął się sztucznie.
-Och Boże...Czemu Ty jesteś taki trudny? Przecież widzę nie jestem ślepa, a te Twoje sztuczne uśmiechy możesz sobie wsadzić w...
-...chodzi o Madonnę.
-Czego ona chce?- zdziwiłam się, westchnął.
-Przez te dwa tygodnie, które Ciebie nie było przychodziła ciągle do Neverlandu i wydzwaniała, pisała sms-y. Chce do mnie wrócić...-przełknęłam nerwowo ślinę.
-A Ty chcesz z nią być?- podniósł się z moich kolan.
-Nie, za bardzo mnie zraniła. Po tym wszystkim mam jej wybaczyć? Byłbym głupcem. Jestem w stanie wybaczyć wszystko, ale nie zdradę i to z własnym bratem.- zaśmiał się kpiąco, a ja odetchnęłam z ulgą.Może nie powinnam być zazdrosna, w końcu my się tylko przyjaźnimy, nie łączy nas nic więcej, ale nie chce po prostu, żeby po raz kolejny się zawiódł i cierpiał...Powiedz lepiej prawdę, że go kochasz - odezwał się irytujący głosik w mojej głowie, och...
-Chcę żeby po prostu dała mi spokój, niech zajmie się lepiej Jermaine'em i zabawianiem z nim.- rzucił z goryczą- Nie wiem co robić.- spuścił wzrok. Przysunęłam się bliżej i dotknęłam jego ramienia.
-Mike nie przejmuj się nią słyszysz? Na pewno niedługo sobie odpuści, może bym z nią pogadała i...
-...wiem!- wstał nagle.
-Co wiesz?
-Wiem co zrobić, żeby dała mi spokój.- zaczął chodzić po pokoju. Nie nadążałam za nim.
-No to powiedz mi wreszcie.
-Będziesz mi potrzebna do tego planu.
-Ja?
-Jak zobaczy, że mam dziewczynę to przestanie mnie nachodzić i wydzwaniać.
-No dobra, ale co ja mam z tym wspólnego?- zatrzymał się i zaczął się głupio cieszyć.
-O nie, nie, nie.- ja znam ten uśmieszek, podszedł do mnie bardzo powoli kręcąc biodrami.
-Nawet o tym nie myśl.- stanęłam na kanapie i w ten sposób byłam z nim równa.
-Nie wiesz co chcę zrobić.- stanął twarzą w twarz ze mną, bardzo blisko. Przełknęłam ślinę.
-Chcesz, żebym udawała Twoją dziewczynę.- powiedziałam na razie spokojnie.
-Czy to nie wspaniały pomysł?- spytał szczerząc się.
-Nie, jesteś głupi tak samo ja ten Twój pomysł.- wyminęłam go i podeszłam do okna. On chyba kompletnie oszalał, nie mam zamiaru uczestniczyć w jego gierkach.
-Victoria no błagam Cię.- uklęknął przede mną i przytulił się do mojego brzucha.
-Wstawaj! Pogięło Cię?- nie powiem, ale widok klęczącego przede mną i błagającego Michaela Jacksona był zabawny, gdyby ludzie to zobaczyli...
-Nie wstanę dopóki się nie zgodzisz.
-Jesteś uparty jak osioł.
-Wiem, ale proszę Cię.- zrobił maślane oczka. Jestem dla niego za dobra.
-A niech Cię szlag Jackson!
-Zgadzasz się?
-Taaa...
-Kocham Cię!- krzyknął i zaczął mnie całować po rękach.
-A ja Ciebie nie, wnerwiasz mnie.
-Oj tam przecież ja kochany jestem.- puścił mi oczko, pokręciłam tylko głową. Usiadłam na kanapie zakładając nogę na nogę.
-I co my będziemy robić?
-Będziemy zachowywać się jak zakochana para?
-Objaśnij.
-Na przykład poprzytulamy się trochę...
-...poprzytulamy?- podniosłam jedną brew do góry.
-Jak chcesz to możemy...
-...nie, nie chcę.
-Nawet nie dałaś mi dokończyć.- powiedział z wyrzutem.
-Bo wiem co chciałeś powiedzieć. Kiedy Twój plan wchodzi w życie?- zajął miejsce obok mnie.
-Dzisiaj.
-Jak to dzisiaj?
-Normalnie, wczoraj jak byłem w studiu Mad przyjechała do Neverlandu, a George powiedział jej, że mnie nie ma i podał jej konkretne godziny kiedy dzisiaj będę w domu. Odpowiedziała, że na pewno przyjedzie i odjechała.
-Aha okej.- poszłam do przedpokoju założyć buty. Poszedł za mną.
-Co Ty robisz?
-Jadę do Twojego domu z Tobą.- wzięłam torebkę.
-Ale już? Myślałem, że jeszcze trochę posiedzimy i...
-I?- odwróciłam się w jego stronę.
-I nie widziałem Cię dwa tygodnie i chciałbym spędzić z Tobą czas...miło- dodał, uśmiechnęłam się.
-To właśnie miło go spędzimy z Twoją byłą, chodź i nie marudź.
*******
Od pół godziny Michael stoi przy oknie i wypatruje Madonny, a ja siedzę w krótkim satynowym szlafroku pod którym mam tylko bieliznę. Jak to powiedział Mike „Dla lepszego efektu. Musimy wyglądać jak po dobrym seksie"- jego szczerość zostawię bez komentarza. Ja jestem prawie naga, a ten sobie tylko koszulę rozpiął, co za...
-A tak w ogóle gdzie jest Jessica?
-Pojechała na zakupy.- powiedział nie patrząc na mnie.
-Mógłbyś...
-...przyjechała!- zaczął krążyć po pokoju.
-Usiądź na dupie wreszcie!- krzyknęłam aż podskoczył, spojrzał na mnie po czym szybko usiadł.
W całym domu rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Mike wstał od razu.
-Siedź ja otworzę. Wyluzuj się, bo nic z tego nie wyjdzie.- poprawiłam swoje „ubranie", rozczochrałam włosy i poszłam otworzyć.

-Mich...-gdy Madonna mnie zobaczyła mina jej zrzedła. Zmierzyła mnie wzrokiem.
-Dzień dobry, jestem Victoria.- powiedziałam obojętnie i oparłam się o framugę.
-Madonna.- rzuciła z wyższością- Jest Michael?
-Tak, proszę wejść.- wpuściłam ją do środka.
-Kochanie jakaś panie do Ciebie.- Mike wstał z kanapy i podszedł do mnie. Położył ręce na moich biodrach.
-Witaj Mad miło, że nas odwiedziłaś.- przytulił się do mich pleców.
-Hej.- uśmiechnęła się sztucznie.
-Może napije się pani czegoś?- wtrąciłam.
-Wody.
-Proszę się rozgościć, zaraz wracam.- usiedli na kanapie, a ja poszłam do kuchni po tą jej wodę. Miałam ochotę do niej napluć, ale się powstrzymałam. Strasznie satysfakcjonowała mnie jej mina kiedy zobaczyła mój strój. Chcielibyście ją wtedy zobaczyć. Postawiłam szklankę na stoliczku i chciałam usiąść obok Michaela, ale złapał mnie za rękę i posadził sobie na kolanach. Oho już się wczuwa w rolę to się źle skończy. Położył dłoń na moim udzie. Nie ładnie panie Jackson. Widziałam jak Madonna cała kipi ze złości, a my się świetnie bawimy. Chciało mi się śmiać do pewnego momentu. Michael zaczął jeździć dłonią po mojej nodze i całować w szyję. Automatycznie poczułam milion dreszczy na całym ciele, a w brzuchu stado motylków, zrobiło mi się od jego dotyku gorąco.
-Zaraz Cię pierdolnę.- szepnęłam mu wkurzona na ucho.
-Nie przeklinaj.- szeptaliśmy.
-To opanuj swoje narzędzie gotowe do pracy i nie obmacuj mnie.- zaśmiał się głośno. Odchrząknęłam.
-A więc długo się znacie?- spytała z udawanym zainteresowaniem.
-Dwa miesiące.- Michael specjalnie tak odpowiedział, bo równo dwa miesiące temu Madonna go zdradziła. Nastała niezręczna cisza. Michael zawzięcie wpatrywał się w byłą dziewczynę, a ona w niego. Siedzieliśmy tak chyba z dziesięć minut. Mad wstała gwałtownie.
-Wiesz co? Wcale nie żałuję, że Cię zdradziłam! Twój brat chociaż mnie porządnie zerżnął, bo Ty tego nie potrafisz!- Michaela twarz w tej chwili wyrażała złość i smutek. Wstałam i podeszłam do niej.
-Ty dziwko!- zamachnęłam się i uderzyłam ją w twarz- Jesteś cholerną egoistką! Nigdy nie zasługiwałaś na Michaela szkoda, że tak późno dowiedział się jaka jesteś fałszywa, zostaw go w spokoju, bo pożałujesz. Rozumiesz?!
-A Ty myślisz, że co? Łatwo prześlizgnęłaś się do show biznesu i będziesz teraz gwiazdę udawać? Michael Cię przeleci kilka razy i zostawi jest dupkiem, a Ty mu wierzysz jak idiotka. Co Ci naobiecywał, że się z nim puszczasz?- zaśmiała się drwiąco.
-Nic mi nie obiecywał, bo kocham jego, a nie jego pieniądze czy sławę w przeciwieństwie do Ciebie.- powiedziałam to szczerze, a Michael tylko siedział i się przysłuchiwał, nie wykonał żadnego ruchu- Jak szukałaś wrażeń mogłaś iść do burdelu, a nie zdradzać Michaela po kątach z jego własnym bratem! Masz tupet jeszcze przychodzić tu po dwóch miesiącach i prosić go o wybaczenie?!-popchnęłam ją.
-Psychopatka!- warknęła- Zniszczę Was!- ruszyła w stronę wyjścia, a po chwili było słychać tylko trzaśnięcie drzwiami. Usiadłam i złapałam się za głowę, nawet nie zauważyłam, że mój szlafrok się rozwiązał.
-Wow...-powiedział Mike.
-Czy ja właśnie uderzyłam Madonnę i nazwałam ją dziwką?- chciałam się upewnić.
-No...
-Jezu.- westchnęłam.
-Przestań będzie co wnukom opowiadać.- stwierdził. Jego poczucie humoru...zaśmiałam się po chwili.
-Z pewnością.
-Tak w ogóle dziękuję, że stanęłaś w mojej obronie chociaż nie musiałaś.
-Skoro Ty nie zareagowałeś tylko patrzyłeś się na nas jak sroka w gnat postanowiłam interweniować.
-Tak się wkręciłaś, że stwierdziłem, że nie będę Ci przerywać. Choć nie powiem, że nie byłem szczęśliwy z jej słów patrząc na to, że dzień wcześniej błagała o wybaczenie i twierdziła, że mnie bardzo kocha.
-Jesteś po prostu naiwny.
-Taki już jestem nie da się zmienić w człowieku wszystkiego, ale mam Ciebie. Ty jesteś od myślenia, a ja od robienia.- uśmiechnął się.
-Dobrze od dzisiaj będę Twoim mózgiem, którego do tej pory nie miałeś, a wiesz, że powinnam Cię zdzielić w te loczki?
-Za co znowu?- spojrzał na mnie zdziwiony. Zaczęłam wyliczać na palcach.
-Siadania na kolanach, całowania i macania nie było w umowie.- wstałam i podeszłam do niego.
-A była jakaś umowa?- dopiero teraz zauważył, że mój szlafrok jest rozwiązany, zmierzył mnie wzrokiem, widząc to szybko go zawiązałam na co się zaśmiał.
-Gdybym wiedziała, że tak się z Tobą interesy robi nigdy bym w to nie weszła. Nawet nic z tego nie mam.
-Jak to nic? Zrobiłaś dobry uczynek, bo mi pomogłaś czyli pójdziesz do nieba.- palnął śmiejąc się.
-Taa i powiem Bogu „Moim dobrym uczynkiem było to, że dałam z liścia Madonnie i tym samym pomogłam Michaelowi Jacksonowi". Ty jak coś wymyślisz.
-A co byś chciała? Jesteś strasznie wybredna.
-Wymyśl coś. Kreatywny jesteś, takie układy taneczne wymyślasz, a zwykłej nagrody nie potrafisz?
-Ale to musi być coś niezwykłego... Mam!
-No jestem ciekawa.
-Możesz dostać całusa od najsławniejszego, najprzystojniejszego i najfajniejszego faceta na świecie.
-Od Johnny'ego Depp'a?!- skrzywił się.
-Popsułaś wszystko. Mówiłem o sobie.
-Całus od Ciebie? Eeee to nic niezwykłego.
-Chyba nie wiesz co mówisz.
-No, ale ten Jackson rzeczywiście jest taki naj, naj, naj jak mówisz?
-Oczywiście, że tak! No mi nie wierzysz?
-No to ewentualnie mogę się zgodzić, ale to dalej jest tylko zwykły całus.
-Jakbyś chciała może być coś innego.- poruszył zabawnie brwiami.
-To ja jednak poproszę o tego całusa.- przybliżył się- Tylko ma być niezwykły!
-Bardzo?- spojrzał mi zalotnie w oczy.
-Bardzo, bardzo.- zaśmialiśmy się. Nadstawiłam mu policzek, ale czule pocałował mnie w kącik ust. Zdziwiona i zmieszana szybko odsunęłam się od niego, lepiej nie kusić losu.
-To teraz idę się ubrać.- chciałam go wyminąć, ale przyciągnął mnie w pasie.
-Ale po co? Mnie nie przeszkadza Twój strój.
-Nie dziwię się, może od razu mam się do naga rozebrać?
-Jak chcesz, ja Cię nie zmuszam.- uśmiechnął się.
-A to mam jeszcze jakiś wybór? Wow dziękuję Ci.- powiedziałam z sarkazmem, zaśmiał się, usłyszałam jak ktoś wszedł do domu, a my dalej staliśmy w takich samych pozycjach.
-O cholera...- powiedziała Jess wchodząc do salonu z reklamówkami, które z wrażenia upuściła- Ja nic nie widziałam..- odwróciła się napięcie i chciała wyjść. Wybuchnęliśmy śmiechem.
-Jessica daj spokój, to nie tak jak myślisz.- dalej się śmiałam, odwróciła się do nas.
-Nie wszystko rozumiem wy tu sobie ten tego, a ja wam przerwałam...
-To była zasadzka na Madonnę.
-...już mnie nie ma...co?
-Michael wytłumacz jej, bo ja nie mam siły. Idę się ubrać.- poszłam na górę. Gdy już wreszcie się ubrałam, bo naprawdę w tamtym stroju czułam się źle wróciłam do salonu. Dobrze, że przy mnie był Michael, bo przy innym mężczyźnie w życiu bym się nie rozebrała, ufam tylko jemu. Mój przyjaciel opowiedział wszystko ze szczegółami kucharce, która przeprosiła nas za swoje domysły. Chciałam jechać już do domu, bo robiło się późno, ale oczywiście ta maruda uparł się, żebym została obiecując, że jutro osobiście odwiezie mnie do domu, a potem do pracy. Tak więc spędziłam kolejną noc w Neverlandzie.
******
Pewnie nurtuje Was pytanie co z tą niespodzianką, która miała się pojawić w tym rozdziale. Otóż ta niespodzianka nazywa się Madonna :D Wgl miałam ochotę jej tam najebać XDD w imieniu chociażby Michaela, ale bez przesady chociaż ja bym mu się nie dziwiła po tym co ona odpierdoliła, bo nazwać tego inaczej się nie da, ale Michael nie bije kobiet nawet takich suk. Victoria załatwiła sprawę po babsku xD Wracając jeszcze do początku gdy pisałam teksty typu „pogłaskałam go po policzku, ma taką miękką skórę” albo „odetchnęłam z ulgą” chciało mi się śmiać, no bo oni zachowują się jak dzieci nie? Zamiast prosto z mostu powiedzieć „Kocham Cię”- Sypialnia na górze i do roboty XDD to oni się bawią w kotka i myszkę, ale tak musi być. Wy musicie się jeszcze trochę pomęczyć. U mnie nie ma nic na szybkiego. Akcja toczy się powoli chociaż czasami naprawdę mam ochotę wpakować ich do wyra :D Ja i moje pomysły xD Nie mogę się doczekać komentarzy, nie krępujecie się jechać po Madonnie jak po autostradzie ja chętnie przeczytam :D 
PS: Nawet nie wiecie jaka mnie nerwica wzięła jak szukałam odpowiedniego i ładnego zdjęcia Madonny XDD Przecież ona jest tak niefotogeniczna... Założę się, że połowę jej zdjęć musieli przerabiać w Photoshopie. Nie to co u MJ, bo ona ma tyle pięknych zdjęć, że nigdy nie wiem, które wybrać :D Już kończę moje biadolenie xD Komentujcie ludziska! <333
Pozdrawiam Basia.

10 komentarzy:

  1. Komentuje z telefonu więc wybacz za błędy i te sprawy, kurwica mnie bierze jak mam na tel pisać xD
    No ze zdj Madonny nie dziwię się że ciężko było coś wybrać...
    Ta kobieta ma ryj jak granat więc no xD
    Victoria dobrze załatwiła sprawę! Ja bym zrobiła to samo tylko tak że by Madonna pewnie zęby zgubiła i tynk ze ściany wpierdalala. Miłości się jej zachciało? Teraz na ręcznym niech jedzie dziwka.
    Michaś dziecko biedne niewyzyte xD
    No siedzi mu na kolanach pół naga kobita to co miał się w ścianę patrzeć? Już dawno powinien ściągnąć z niej ten szlafrok xD
    I tak facet dobrze się trzymał xD
    W gaciach mu pewnie Jackson Junior moonwalka odstawial juz xD
    A co mógł po całości iść xD
    Viki tak marudzila a ja wiem, że jej dobrze było jak Mike ja dotykal tam i tutaj.
    Na bank miała już kisiel w gaciach xD
    Kurwa tylko Jess musiała im przerwać no... jak bym jej pierdolnela ta reklamówka to by szybko stamtąd wyszła xD
    Nie chce więcej niespodzianek typu Madonna. Kurwa a potem dzieci w nocach koszmary mają... Jak Mike mógł w ogóle w niej zamoczyc...?
    Jej w dupsko to spychacza tylko a i to by pewnie nie pomogło.
    Ona jest tak żałosna że nic tylko się śmiać xD co sie dziwić po kobiecie która ściągając stanik ściąga tym samym cycki?
    Serio na jednych zdj ma kurwa pontony a na innych to mikroskop by wiele nie pomógł.
    Ej jak była mowa o tym buziaku to myślałam że Jackson się bardziej wysili xD
    Na kolana i do rana!<333
    Nie no żarcik, ale myślałam że chociaż ślimaka pociągna xD
    Pozdrawiam!
    Dużo weny i pisz nam jak najczęściej a nie!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. No powiem Ci, Basiu, że Mike miał genialny pomysł, jak odegrać się na Madonnie :D Na Jego miejscu pewnie postąpiłabym tak samo :p Bardzo podoba mi się ten rozdział i czekam na następny <3 Zapraszam do siebie :*

    http://marzeniasiespelniajamjj.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka Basiu!
    Notka wyszła jak zwykle cudownie. Chyba czytając u Ciebie notki nie muszę się obawiać smutnej atmosfery bo nawet jeśli takowe się zdażą to przyćmiewa je komizm.
    Dziś jestem dumna z Victorii, pokazała dziewczyna na co ją stać. Michael chciał się pobawić w intrygii, a ta wiedziała jak jej finalnie dowalić. Strasznie podobała mi się jej reakcja. I jak mówiła, że kocha Michaela takiego jakiego jest to czułam w tym szczypte prawdy, czy słusznie?
    Oczywiście rozwalił mnie motyw z napalonym do granic możliwości Michaelem, kocham Go w takim wydaniu aczkolwiek ostatnio strasznie mnie jara jako romantyk, którego sama lubię kreować.
    Michael powinien wziąć w końcu sprawe w swoje zwinne rączki i zamiast się wydurniać powinien zabrać Victorie do restauracji na kolacje, a nie dziewczyne maltretuje swoimi pomysłami :D
    Notka genialna jak mówiłam 😃
    Czekam na więceeej ❤
    Życzę masyyy weny :*
    Marysia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No to kochanie rozdział mi sie podobał, był super. :* :) szkoda że taki krótki :/ ale liczę że następny będzie dłuższy.
    Podobał mi się początek jak w skrócie opisałaś co bikini robiła na wyjeździe bo nie potrzebnie poświęcać na to całego rozdziału,doskonale wiem że tęsknił za sobą i brakowało im siebie,:*
    Pomysł z udawaniem że michael miał dziewczyne viki przed madonną byl genialny,widać było że zazdrosciła ich niby szczęście i dlatego ja ta cała sytuacja wierzyła. Ale sposób w jaki Michael poprosił o to bikini był porostu nie ziemski mało kto by uklęknął przed dziewczyną i porosił ją na kolanach bo wiadomo że to było z jednej strony takie słodkie :) :* no i wiadomo że każdy po takim czymś by się zgodził :)
    Podobało mi się chyba najbardziej to jak viki palła madonne w pysk w sumie to jej się należało ale to mocniej a nawet bardzo mocna tak żeby jej ryj został wykrzywiony do końca życia sorry że tak na mnia najeżdżam ale nie znoszę tej suki i w tym opowiadaniu jest ona najlepszym złym charakterem co Bardo do niej pasuje to rola.
    Ciekawe do czego by doszło kiedy by Jess nie weszła do pokoju bo przy okazji to by jeszcze do czegoś tam doszło na co z niecierpliwością czekam... jestem bardzo ciekawa jak przedstawiać sceny ich zbliżenia :* :* :D
    Pozdrawiam cię kochanie twoja antyfanka Agusia :* :* :* :* :* :* :* :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam na początku nie miało być bikini tylko viki to wszystko przez mój słownik więc nie zwracaj uwagi na moje głupie błędy :* :)

      Usuń
    2. TY PRZEKLNĘŁAŚ!! <3333
      Jutro w szkole powtórzysz mi to piękne słowo XDDD
      Twój komentarz jak zwykle pozytywny co mnie bardzo cieszy :D Ile ja na to czekałam :**** Ale wracając do rozdziału. Wiesz no nie chciałam za mocno Madonnie przyjebać, bo by jeszcze przytomność straciła, karetka zaraz policja i prokurator! Bo ta paniusia od razu aferę by zrobiła na całą Amerykę XDD Ja Madonnę kreuje na taką osobę jaką widzę. Ona ze zdjęć nie wygląda na przyjemną więc u mnie w opo taka jest, zresztą zawsze musi być jakiś "czarny charakter" nie? :) Wiadomo,że podobała Ci się scena, w której ta farbowana krowa dostała w tą wytapetowaną mordę XDD no bo to ja wymyśliłam :D Skromność... Cieszy mnie bardzo, że nie czepisz się o pierdoły tak jak "kiedyś" i mówisz pozytywnie o MJ :D Dziękuję Ci za to, nie wiesz ile to dla mnie znaczy :**** A kto wie do czego by doszło gdyby Jessica nie wparowała do salonu...tego nie powiem! :p
      Hahahahah ostatnim zdaniem rozwaliłaś mój system. Aguś za dużo Greya! Już by wszyscy chcieli seksy Jacksona i Victorii. Spokojnie nie mówię, że nie, ale nie bądź przewidywalna, bo wiesz, że jest w tym opo jeszcze Madonna, której własny palec nie wystarcza, a Michael ciasteczko takie to wiesz trudno się nie skusić. Taaaa XDD Od razu Ci mówię, że poczekasz sobie na te sceny mi się nie spieszy, bo wiesz, że ja z natury wolna jestem :D
      Dzięki jeszcze raz.
      Ściskam <333333333

      Usuń
  5. I na taki rozdział czekałam! Akcja! Coś się dzieję i bum! Punkt dla Ciebie! Dobrze jej tak,ten plaskacz od Vic... te podteksty, ach. No, według mnie, MNIE, mogłaś napisać jak ona byla podczas tego wyjazdu. Ale to tylko moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń