9 lutego 2016

Rozdział 12. Jestem sam i zostanę sam.

Witajcie kochani!
Od razu mówię, że tego rozdziału miało nie być napisałam go pod wpływem weny. Pomysł wpadł mi od razu, gdy przypomniałam sobie o pewnej scenie, ale nie będę mówić o co chodzi :D Też się ucieszyłam, bo przedłużam tym samym pewny rozdział, a raczej dwa :) Dzisiaj nie mam dużo do powiedzenia, nowość! :D Więc nie przedłużam już.
Zapraszam do czytania i komentowania!
******
Dzisiaj był dzień mojego wyjazdu do Chicago. Chciałam pożegnać się z Michaelem, ale nie mogłam się do niego dodzwonić, co było dziwne, bo on zawsze odbierał ode mnie telefony. Spróbowałam ponownie, ale znów odezwała się automatyczna sekretarka. Byłam już dawno w domu, z tego względu, że miałam wyjazd służbowy i mogłam wyrwać się szybciej z pracy. Nawet się spakowałam. Zaczęłam poważnie martwić się o Michaela to było dziwne, bo dobrze wiedział, że dziś wyjeżdżam. Czyżby zapomniał? A może nie ma dla mnie czasu?Westchnęłam smutno. Nie wiedząc co ze sobą zrobić włączyłam laptopa i weszłam na elektroniczną pocztę. Zauważyłam, że dostałam e-maila więc szybko sprawdziłam kto do mnie napisał. No nie...tylko nie Sebastian. Wiadomość od niego brzmiała tak: 
 
Witaj skarbie.
To, że nie odbierasz moich telefonów wcale mnie nie zniechęciło, wręcz przeciwnie. Nie uciekniesz ode mnie tak łatwo. Nawet Twój Jackson Ci nie pomoże. Nie rozumiem dlaczego znalazłaś sobie taką babę, potrzebny Ci prawdziwy facet, ale rozumiem pieniądze i sława robi swoje. Do zobaczenia niedługo.
Twój Sebastian.

Gdy przeczytałam tego e-maila byłam w szoku. Po policzku spłynęła mi łza, którą szybko wytarłam. To już nie było śmieszne, naprawdę zaczynam się bać. On może być zdolny do wszystkiego. Nie raz czułam się śledzona i jeszcze wie o MJ i na dodatek myśli, że jesteśmy razem, zresztą wszyscy tak myślą. W tej chwili potrzebowałam tylko i wyłącznie Michaela, żeby mnie pocieszył, przytulił i powiedział, że wszystko się ułoży. Nie miałam pojęcia co mam ze sobą zrobić. W końcu zebrałam się w sobie i postanowiłam pojechać do jego domu i sprawdzić co z nim się dzieje. Zamówiłam taksówkę i od razu z bagażami pojechałam do Neverlandu. Droga nie zajęła dużo czasu, bo był już wieczór i o tej porze ulice LA były prawie puste. Gdy byliśmy już na miejscu zapłaciłam taksówkarzowi i gdy tylko zauważyłam Lucasa zawołałam go od razu.
-Pani Victorio, pomogę z tymi bagażami.
-Dziękuję.- uśmiechnęłam się. Zabrał walizki i skierowaliśmy się w stronę domu.
-Widzę, że przeprowadza się pani na stałe. To już na poważnie.- zaśmiał się. Zrobiłam zdziwioną minę.
-Co na poważnie?
-No pani i szef...
-Ale ja nie jestem z Michaelem.- zaczęłam się śmiać. Lucas się zmieszał.
-Przepraszam panią, nie wiedziałem.
-Nic się nie stało. Wiesz wszyscy tak mówią. Przyzwyczaiłam się już. Właśnie Mike jest w domu?
-Tak, nie wychodził przez cały dzień, nawet nie był w studiu.
-To dziwne, bo dzwoniłam do niego przez pół dnia i nie odbierał.
-Nie mam pojęcia co się stało.- weszliśmy do środka, a Luc postawił walizki w holu.
-Jak będę jeszcze potrzebny to proszę mnie wołać.
-Oczywiście jeszcze raz dziękuję.- uśmiechnął się w odpowiedzi i wyszedł.
-Halo jest tu kto?!- krzyknęłam na cały dom.
-Victoria!- usłyszałam nagle głos Jess, która pojawiła się w korytarzu. Odwróciłam się w jej kierunku i przytuliłyśmy się na przywitanie.
-Przyjechałaś się pożegnać?- spytała odsuwając się ode mnie.
-Też. Co się dzieję z Michaelem? Nie mogłam się do niego dodzwonić przez pół dnia.- powiedziałam z pretensją w głosie.
-Cały dzień siedzi zamknięty w sypialni i nie chce nikogo wpuścić,nawet Mac'a. Nie wiem co się znim dzieje.
-A gdzie Mac?
-Gra w te swoje strzelanki.
-Dobra idę do niego.
-Do Mac'a?
-Nie, Michaela. Mac jak jest w salonie to szybko stamtąd nie wyjdzie.
-Nie wiem czy Cię wpuści.
-Na pewno wpuści.
-Chcesz coś zjeść?
-Nie, a Michael coś jadł dzisiaj?
-Nie, próbowałam go przekupić, że jak zje obiad to dam mu puchar czekoladowych lodów, ale nawet to nie pomogło. Przecież on kocha lody.
-Kolację zje na pewno już ja tego dopilnuję.
-Weź mu tam przy okazji kopa w ten chudy tyłek zasadź ode mnie.
-Masz to jak w banku.- zaśmiałam się i skierowałam się do sypialni przyjaciela. O dziwo drzwi nie były zamknięte. Weszłam powoli do środka. Takiego bałaganu dawno nie widziałam. Ciuchy porozrzucane dosłownie wszędzie, sterta papierów, brudne szklanki na biurku. Michael siedział na łóżku i coś oglądał. Podeszłam bliżej, na łóżku było pełno albumów ze zdjęciami.
-Michael...-gdy tylko mnie zauważył wystraszony zrzucił wszystko na podłogę i wstał z łóżka.
-Co Ty tu robisz?- warknął.
-Przyjechałam się pożegnać, ale skoro jesteś zajęty to...- odwróciłam się z zamiarem wyjścia, ale zatrzymałam się kiedy poczułam, że łapie mnie za dłoń.
-Nie, Vicki przepraszam zostań.- przytulił mnie mocno, objęłam rękami jego szyję.
-Co się dzieje? Nie odbierałeś moich telefonów. Martwiłam się.
-Przepraszam rozładował mi się telefon. Nic się nie dzieję.- odsunął się ode mnie. Usiedliśmy na łóżku. Spojrzałam na zdjęcia, na których był Michael z Madonną. Zawsze uśmiechnięci, a on wpatrzony w nią jak w obrazek.






 
-Tęsknisz za nią?- spytałam wskazując ręką na fotografie.
-Za kim?-postanowił udawać głupka. Wziął jedno zdjęcie do ręki.
-Tak tylko je przeglądałem. Znalazłem je przez przypadek.- wzruszył ramionami i spuścił głowę.
-10 albumów przez przypadek?- podniosłam jego podbródek.
-Brakuje Ci jej?
-Nie..tak..nie...
-To tak czy nie?
-Nie. Jestem zły i mam ochotę coś rozwalić.- wkurzony rzucił jednym albumem o ścianę. Odsunęłam się trochę od niego.
-Może chcesz się wyżyć na mnie?- spojrzał na mnie ze skruchą.
-Przepraszam, nie chciałem być niemiły.
-No to powiedz w końcu co się dzieję!- nie wytrzymałam.
-To się dzieję, że nie jestem taki silny jaki chciałbym być! Denerwuje mnie, gdy widzę Mad i Jerma w telewizji takich uśmiechniętych, szczęśliwych jak trzymają się za ręce. To boli jak cholera. Oni są szczęśliwi, a ja nie. Madonna ma Jerma, a ja kogo mam? Jestem sam i zostanę sam. Nie kocham jej już, ale to nie fair. Ja też zasługuję na szczęście. Jakbyś się czuła gdybyś zobaczyła swojego byłego chłopaka z nową dziewczyną? Jestem wściekły, że nie potrafię ułożyć sobie życia na nowo. Nie potrafię wymazać tylu wspomnień, wspólnych wspomnień...
-Masz mnie...- pogładziłam kciukiem jego dłoń, przez co podniósł swój wzrok na mnie.
-Ale my się przyjaźnimy, sama ciągle dobitnie to powtarzasz.
-A nie przyjaźnimy?- spojrzał na mnie. Dosłownie przewiercał mnie wzrokiem.
-Przyjaźnimy.- powiedział po dłuższej chwili. Westchnęłam.
-Ale ja potrzebuje kobiety, z którą ułożę sobie życie, założę rodzinę...
-To znajdź sobie kogoś.- prychnął.
-Łatwo Ci powiedzieć, Ty masz normalne życie.
-Ale jakoś jestem sama.
-I to mnie dziwi.
-Co sugerujesz?
-Że jesteś piękną, inteligentną, zabawną i wspaniałą kobietą dlatego dziwię się, że jesteś sama.-zarumieniłam się lekko na te słowa.
-Gdybym taka była już dawno miałabym faceta.
-Może po prostu nie zauważasz...nie ważne.- machnął ręką.
-Dokończ.
-Jak w pracy?- uśmiechnął się sztucznie.
-Nie zmieniaj tematu, a co do Madonny to nie pomyślałeś, że ona robi to wszystko specjalnie?
-Niby jaki miałaby w tym cel?
-Wzbudzić w Tobie zazdrość? Przecież ją rzuciłeś, chciała się zemścić.
-Miałem powód, żeby ją rzucić.
-Ale ona jest zadufana w sobie i widocznie się z tym nie pogodziła.
-Może masz rację.
-Ja zawsze mam rację więc przestań się już przejmować. Na taką żmije szkoda nerwów.- zaśmiał się.
-Jeszcze będzie Cię błagać na kolanach, żebyś do niej wrócił.
-Nie sądzę, skoro mnie zdradziła to miała jakiś powód.
-Co Ty znowu gadasz? Jeszcze mi powiedz, że jesteś brzydki, albo...
-Bo jestem.- powiedział smutno.
-Nie jesteś. Nasłuchałeś się w dzieciństwie od swojego ojca i kuzynów i teraz ubzdurałeś sobie, że jesteś co? Brzydki, głupi, może mi jeszcze powiedz, że zaczniesz się odchudzać? Albo nie! Najlepiej zrób sobie kolejną operację plastyczną, ona na pewno Ci pomoże i poprawi Twój wygląd.- powiedziałam wkurzona. Wiedziałam, że Michael ma straszne kompleksy, ale już denerwowało mnie jego głupie gadanie.
-Jak będę chciał to zrobię operację.
-Po co?
-Żeby wyglądać lepiej. Jestem...
-...tak wiem jesteś zasranym perfekcjonistą. Twoja perfekcyjność przeradza się w obsesje. Najlepszym dowodem na to, że wcale nie jesteś brzydki jest Nina, mówiłam Ci co raz mówiła przez sen o Tobie?
-Nie.
-No to lepiej nie chciej wiedzieć, bo się przerazisz. Skoro Mad Cię zdradziła widocznie jej się nudziło i szukała wrażeń w spodniach Jermaine'a.- parsknęliśmy śmiechem, położyłam się na łóżku.
-Widocznie jej nie zadowalałem nie wiem, za mało się starałem.
-Nie zadowalałeś jej? No wiesz ja nie chcę nic mówić, ale chyba zadowolić to ją miałeś CZYM.- podkreśliłam ostatnie słowo na co uśmiechnął się. 
-A Ty skąd wiesz?
-Widać.- zaczął się śmiać.
-Po czym?
-Po Twoich spodniach.- schowałam twarz w poduszkę.
-Co?- dalej się śmiał.
-Wszystko masz na wierzchu! Bardziej obcisłych spodni nie możesz nosić?
-Przesadzasz, nie są aż takie obcisłe, a nawet jeśli to co z tego?
-A to z tego, że potem taka Nina spać nie może.
-A może Ty nie możesz?- szturchnął mnie.
-Mnie Twoje obcisłe spodnie w ogólne nie ruszają, jak dla mnie możesz się teraz rozebrać do naga.- odparłam niewzruszona, a on uśmiechnął się chytrze.
-Chcesz i masz.
-Eeej ja żartowałam no.- zaczął ściągać koszulkę.
-Ale ja nie znam się na żartach.- zaczęłam się z nim siłować, szarpiąc się z materiałem, który próbowałam mu wyrwać. W końcu zdyszana postanowiłam odpuścić.
-Dobra nie mam siły.
-Pamiętaj ze mną nie wygrasz skarbie. Idę do łazienki.
-A idź skarbie.- uśmiechnęłam się- W cholerę i nie wracaj, spokój będę chociaż miała.
-Też Cię kocham!- krzyknął z toalety. Pokręciłam rozbawiona głową. Usłyszałam dzwonek mojej komórki, którą od razu odebrałam.
-MENDO JEDNA DLACZEGO NIE ODBIERASZ ODE MNIE TELEFONU!- tak to była Nina, wywróciłam oczami.
-Zajęta jestem.
-A gdzie jesteś?
-W Neverlandzie.
-Aaaa to trzeba było od razu mówić, już wam nie przeszkadzam.- jestem pewna, że w tym momencie się głupio uśmiechała.
-Przestań. Co chciałaś?
-Jestem w sklepie i tu są takie fajne wibratory i...
-Wibratory?!- w tym momencie z łazienki wyszedł Michael.
-Stefano Ci już nie wystarcza?
-Stefano swoją drogą, ale nie będę wam już przeszkadzać poradzę się kogoś innego. Papa!- rozłączyła się nim zdążyłam powiedzieć cokolwiek.
-Co Ty do Sexshopu dzwoniłaś?- Michael walnął się obok mnie.
-Tak i zamówiłam pięć wibratorów.- powiedziałam z sarkazmem.
-Ooo aż pięć? Pokażesz jak Ci przywiozą?
-Oczywiście zobaczysz je pierwszy. Wypróbować też chcesz?
-Na Tobie?
-Pajac, jesteś zboczony.- uderzyłam go w ramię.
-Nie mniej niż Ty, a poza tym ja jestem facetem.
-I to, że jesteś facetem usprawiedliwia Cię z bycia zboczonym?
-Tak, bo to u facetów to normalne.- zaśmiał się.
-Faceci są dziwni.
-Kobiety też. Zwłaszcza jak używają wibratorów.
-Czemu tak sądzisz? Nie żebym ja używała, ale tak pytam z ciekawości.
-Bo od takich rzeczy jest mężczyzna, a nie gumowy...
-Hahaha dobra nie kończ!- zaśmialiśmy się- W ogóle skończmy te głupie tematy.
-One nie są głupie.
-Twoim zdaniem temat wibratorów jest interesujący?
-No, a nie?- wyszczerzył się.
-Nie mam do Ciebie siły.
-Nikt nie ma.- pocieszył mnie głaszcząc po plecach.
-Współczuję Twojej dziewczynie, a potem żonie.
-Ty nią będziesz.- palnął. Wzięłam to jako żart.
-W takim razie współczuję sobie. Rozwiedziemy się po miesiącu.
-Z Twojej winy.- dokończył.
-Nieprawda, bo z Twojej.- zaśmiał się.
-A tak na marginesie to ten dupek się jeszcze do Ciebie odzywał?- spoważniał.
-O kim mówisz?
-O Sebastianie.
-Dostałam dzisiaj tylko e-maila od niego nic wielkiego.- machnęłam ręką. Nie chciałam mówić o treści tej wiadomości, bo wiedziałam, że Mike się wkurzy. I tak miał wiele problemów, po co dokładać mu jeszcze swoich?
-Ale co napisał?
-Muszę Ci mówić?
-Tak w tej chwili masz mi powiedzieć.
-Ale się zdenerwujesz.
-Nie pierwszy raz, a więc?- powiedziałam mu dokładną treść wiadomości.
-Jadę do tego sukinsyna!- zeskoczył nagle z łóżka. Wiedziałam, że tak będzie. Wywróciłam oczami.
-Michael nigdzie nie będziesz jechać!- stanęłam naprzeciwko niego, tarasując mu przejście.
-Chcesz to tak zostawić? On Ci groził. Zachowuję się jak jakiś psychol.
-Nie chcę pogorszyć sprawy, łazi za mną od trzech lat i jakoś do tej pory nic mi nie zrobił, a odmawiałam mu za każdym razem.- położyłam dłonie na jego ramionach.
-Proszę nie jedź do niego.- popatrzył mi głęboko w oczy.
-Powinien dostać w zęby za to co robi i obiecuję Ci, że jeszcze dostanie i to nie raz.
-Michael błagam nie rób nic głupiego jak mnie nie będzie, a poza tym to moja sprawa i nie wtrącaj się.- syknęłam siadając na łóżku.
-Vicki nie wkurzaj się na mnie. To źle, że się o Ciebie martwię? I chcę Cię bronić?-kucnął przede mną.
-A kim jesteś dla mnie, żeby tak się zachowywać?- milczał.
-Jesteśmy tylko przyjaciółmi, a Ty..

-...a ja co?- warknął kładąc gwałtownie dłonie na moich kolanach. Patrzyłam się w jego czekoladowe oczy jak zaczarowana. Były takie głębokie i ciemne, widziałam po nich że jest zdenerwowany. Nie wiedziałam co mam powiedzieć.
-Okej nie kłóćmy się przez tego kretyna. Przyrzekam, że tym razem odpuszczę, ale jeszcze jedna taka akcja i nie ręczę za siebie.- powiedział w końcu. Uśmiechnęłam się i przytuliłam go od razu.
-A ja wcale się nie kłóciłam.
-To co znowu zwalasz wszystko na mnie?- zaśmiał się.
-Tak to Twoja wina.
-Niech Ci będzie, że moja.- oderwaliśmy się od siebie.
-Chodź zjemy kolację i będę się zbierać na lotnisko. Tak w ogóle słyszałam, że dzisiaj nic jeszcze nie jadłeś.- rzuciłam z pretensją.
-Nie byłem głodny, a Jessica już musiała się poskarżyć?
-I dobrze zrobiła, a właśnie!
-Co?
-Jess kazała Ci dać porządnego kopa.
-Bić mnie znowu chcesz? Mnie?
-Jakie znowu? Tamto to było delikatnie, Ty nie chcesz poczuć mojej twardej ręki.
-Może chcę poczuć coś innego?- uśmiechnął się dwuznacznie.
-Ból...poczujesz ogromny ból jak Cię kopnę w jedno miejsce. Chcesz?
-Chodziło mi o coś innego, ale może nie będę się już odzywać.
-I to jest bardzo dobry pomysł. No chodź wreszcie, bo obiecałam Jess, że zjesz kolację.
-Ale zjesz z nami?
-Tak, chyba muszę się najeść porządnie przed lotem.- zeszliśmy na dół do kuchni, a już na schodach czuć było piękny zapach roznoszący się po całym domu. Po porządnej kolacji i deserze postanowiłam jechać już na lotnisko. Zawsze się spóźniam, a nie chciałam tym razem całej drogi do samolotu pokonać biegiem.
-Do zobaczenia Jess.- powiedziałam żegnając się z kobietą.
-Trzymaj się.
-Cześć mały potworze.- zmierzwiłam włosy blondyna.
-To ma być pożegnanie?- powiedział niezadowolony. Zaśmialiśmy się. Zniżyłam się trochę i pocałowałam go w policzek.
-No to rozumiem.- uśmiechnął się triumfalnie. Na koniec podeszłam do Michaela i przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam. Wdychałam jego zapach, a on głaskał mnie po plecach. Staliśmy tak chyba z pięć minut.
-Eghemm my tu jesteśmy.- odezwał się Mac.
-Mac w telewizji puścili dobranockę co Ty tu jeszcze robisz?- zapytał Mike. Chłopak fuknął coś pod nosem, odwrócił się napięcie i poszedł do swojego pokoju. Spojrzałam na Michaela, który dalej trzymał mnie w swoich objęciach.
-Trzymaj się Piotrusiu.- pocałowałam go w policzek i ruszyłam z Lucasem do wyjścia.
-Uważaj na siebie.
-A Ty nie sprowadzaj panienek pod moją nieobecność.- pogroziłam mu palcem. Cała trójka wybuchnęła śmiechem.
-Nawet jednej miłej pani?- spytał niewinnie.
-Nawet jednej.
-Dobrze w takim razie poczekam na Ciebie.- posłał mi ostatni uśmiech i wyszliśmy z domu. Dwie godziny później siedziałam w samolocie do Chicago ze słuchawkami na uszach.
*********
Tak i znowu będę Wam truła. Wiem, że uwielbiacie jak piszę te moje przemowy :D Jak to powiedziała Karolina mój każdy rozdział jest niczym rozprawka ma wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Z czego tylko rozwinięcie jest rozdziałem XDD Chciałam tylko powiedzieć, że o wiele bardziej przedłużyłam akcję w tym opowiadaniu. Wszytko miało się toczyć szybciej, ale wyszło mi, że napisałam 5 rozdziałów dodatkowych :D Może Wy nie jesteście z tego zadowoleni, ale ja bardzo. Skoro wpadły mi go głowy nowe pomysły to czemu by tego nie wykorzystać? Mimo dawno napisanych już około 42 rozdziałów dużo się pozmieniało, a raczej doszło :) Ogólnie jestem bardzo zadowolona z notki, bo pisało mi się ją szybko i łatwo. Nie mam problemu z opisywaniem rzeczy, których sama doświadczyłam chodzi mi teraz o „zazdrość” Michaela w stosunku do Madonny. Można powiedzieć z życia wzięte! Tylko Michael i tak nie ma źle, bo on widzi ich w TV, a ja muszę pewną parę "zakochanych" oglądać na każdej przerwie w szkole XDD :D Liczę na szczere opinie!
Pozdrawiam Basia <333

8 komentarzy:

  1. Jestem szczylu niedobry! <333
    Rozdział wyszedł Ci zajebisty <333
    Nie powiem, że jak znów przeczytałam słowo MADONNA to od razu mnie na kibel przycisnęło. A głupi Mike jeszcze rozpacza po niej xD
    Jak wolała Jerma to ma za swoje. Jego pindol jest pewnie cienki jak sik pająka!
    Nie to co u Michasia ;3 Nawet Viki to zauważyła!
    A co! Dobrze że zakłada takie spodnie, ma czym to sie chwali xD
    Mail od Sebagówna mnie wkurwił strasznie... I dobrze, że powiedziała wszystko Michasiowi! Powinien mu nogi przy samej dupie urwać.
    Wgl to już w rozmowie ich widać, że Mike czuje powoli coś więcej do naszej Viki ;3
    Samo 'przyjaciel' już mu nie wystarcza. Mam nadzieję, że niedługo coś sie dziać zacznie bo ja inaczej tutaj jajko chyba zniosę.
    Niech ona wraca z tego Chicago. Zachciało się jej podróży... Niech palcem po mapie sobie pojeździ albo google mapy otworzy na lapku.
    Pisz dłuższe te rozdziały dupku!
    Bo ja tutaj niedosyt potem czuję... Jak można się tak znęcać???
    Duuużo weny! - już ją widać masz, to aby Cię nie opuszczała ;3
    Pozdrawiam<333

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, hiper fajowy rozdział Basiu. :) Bardzo mi się podobało zwłaszcza z tym sexshopem. Nie dodawaj takich zdjęć +18, bo tu są dzieci i to czytają, potem koszmary będą mieć w nocy, albo jeszcze gorzej ktoś Cię oskarży o pornografie. Wiesz o co mi chodzi, o te zdjęcie z Madonną. Tak w ogóle to dziwne na jednym zdjęciu ma małe cycki a na drugim na cały obraz. I nie wiem czy zwróciłaś uwagę, ale twój kochaś na jednym obrazku jest blady a na reszcie ciemny. On używa samoopalacza i przed tą sceną, gdzie jest blady, to w między czasie posmarował się tym, czy co?? Muszę Ci powiedzie jeszcze, że jak czytałam i doszłam do tego jak twój Misiael wyżalił się Viki, to się śmiałam bo od razu skojarzyłaś mi się Ty i twój były, nie doszły chłopak... pliz nie obraź się za to XDD. KC.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego komentarza Zuziu :D Wiem, że Ci się podobało z Sekxshopem i wibratorem z życia wzięte! Bez głupich skojarzeń z moją osobą :D
      Samoopalacz hahahaha dobre! To był żart. Wszyscy wiemy dlaczego Michael na jednym zdjęciu jest "ciemniejszy", a na drugim "jaśniejszy" :)
      Tak też zauważyłam, że Madonna ma inne cycki na jednym i na drugim zdjęciu XDD Po spotkaniu z MJ nie wiedzieć dlaczego zrobiły jej się większe!Nie wnikam co on jej tam zrobił, albo bardziej ona jemu XDD To jeszcze nie są zdjęcia 18+ Mad. Ja raz przez przypadek weszłam na jej takie zdjęcia, mówię Ci uraz na psychice do końca życia XDDD I miało Ci się skojarzyć z moim byłym nie doszłym, tak naprawdę on ani były ani nie doszły. Rozwaliłaś mnie tym stwierdzeniem :*
      Dziękuję za takiego koma w porównaniu do poprzednich czyli : "no fajne" XDD
      Ślę uściski i całusy! :****

      Usuń
  3. No to Basiu doczekałaś się komentarza od swojej antyfanki <3
    Od razu mówię że rozdziała był fajny :*
    Lubiłam Ninę za te jej teksty i nadmierny entuzjazm, za te jej gadki że ten Michael jest taki przystojny i w ogóle, ale teraz jak dowaliła z tym wibratorem to już jej nie lubię tylko kocham...jak dowaliła z tym a potem viki to powtórzyła to po prostu nie mogłam ze śmiechu nie spodziewałam się że viki jest aż tak zboczona niby zawsze taka cicha woda mi się wydawała a teraz też z tymi spodniami to od razu przypomniała mi się pewna osoba i ty i wiesz dobrze kto <3 <3
    No ja się nie dziwię że jest Michael zazdrosny bo każdy by na jego miejscu był, sama znasz te uczucie zazdrości <3 :8
    Jestem ciekawa czy podczas wyjazdu viki sobie totalnie uświadomi że kocha Michaela czy nie. Bo to nie jest tak że ja nie chcę ich szczęścia bo ja mam serce (choć ktoś uważa inaczej) i naprawdę polubiłam twojego Michaela tylko z twojego opowiadania żeby to było jasne i teraz chcę żeby w końcu przestali ukrywać swoje uczucie i ukazali je i nie oszukiwali samie siebie że tylko się przyjaźnią bo tego już przyjaźnią ani zauroczeniem nazwać nie można :)
    Masz kochanie szczęście że nikt teraz nie narozrabiał i nie stłukł wazony bo nie mam się teraz do czego przyczepić i nie radzę ci tego więcej pisać o żadnym wazonie i o żadnej poduszce, która wyleciała za okno bo wiesz że jestem princess krytykowania i się znowu przyczepię kochanie <3 :*
    Trochę się rozpisałam ale mam nadzieję że w końcu będziesz zadowolona z mojej wypowiedzi na temat rozdziału
    Czekam z niecierpliwością na nextaaa!!!
    Pozdrawiam cię twoja antyfanka Agusia <3 <3 <3 :* :* :* :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noooo takiego koma to się serio nie spodziewałam :***
      Ale bardzo dziękuję Ci za niego. Zdziwiłaś mnie tym, że chcesz żeby Victoria i Michael byli razem naprawdę cały czas myślałam, że liczysz na ich kłótnie, które się pojawią :D Niestety muszę Cię rozczarować, ale jeszcze trochę poczekasz z wyznaniem miłości :) Tak znam uczucie zazdrości jak ktoś stoi obok Ciebie, patrzy Ci w oczy i mizia się z inną laską, że aż się rzygać chcę i kurwica bierze XDDD A myślałam, że Ty Niny nie lubisz :D A Vicki przy MJ taka bardziej śmiała się robi no wiesz gdybym ja tam była to bym dopiero teksty do niego waliła znasz mnie :D A z tymi spodniami to prawda musiałam to napisać. Przecież to takie opięte wszystko, że gdy patrzysz na takie zdj to od razu rzuca Ci się w oczy pewne miejsce XDDD Dobra koniec z tekstami z podtekstami. Obiecuję, że więcej tłuczonych wazonów nie będzie i poduszek, a jak będą to pokojówka posprząta, żebyś nie miała się czego czepić :D To jak powiedziałam, że nie masz serca było w nerwach więc nie bierz tego do siebie :*** Nie wspomniałaś nic o Królowej Popu co mnie zdziwiło, ale jestem pewna, że jeszcze nie raz się wypowiesz na jej temat.
      Jeszcze raz dziękuję Ci za ten pozytywny komentarz :D
      Ściskam mocno <33333

      Usuń
  4. Heejka ❤
    No i jestem, wybacz za drobne spóźnienia, ale zwale na korki, na trasie facebook-blogger.
    Notka wyszła cód, miód malina. Uśmiałam się jak głupia. Jak zobaczyłam jedno z moich ukochanych zdjęć (tak, tak to z dość widoczną wypukłością, a raczej istnym Mount Everest) to aż mi ślinka pociekła, a potem myślalam, że umre jak zaczeli gadać o obcisłych spodniach, które mnie osobiście nigdy nie przeszkadzały, sądze, że nasza Vikusia zacznie je bardziej doceniać.
    Oczywiście na początku przykro zrobiło mi się Michaela, biedny, sam, nie ma się z kim poprzytulać. Wróć! Ma Victorie! To co on się tą rurą przejmuje? Ma przed nosem takie cacko, a on o tej idiotce myśli i przeżywa jak żaba poród. Jackson w garść, a nie beczysz jakbyś okresu dostał.
    Jak mówiłam notka świetna dziś troszke pozytywnabi bardzo emocjonalna.
    Ten Sebastian mi się nie podoba, liczę, że na groźbach się skończy bo inaczej mu 'kinder niespodzianki' urwę jak to nasza Zuzia powiedziała :*
    Czekam z niecierpliwością na nexta! :*
    Życze masyy weny❤
    Pozdrawiam, Marysia ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Heyo.
    Jestem.
    Rozdział wyszedł ci po ludzku zajebiście ( nie obraź się za to słowo), ale taka jest prawda.
    Najpierw chciało mi się ryczeć, z powodu samotności Michaela a potem z powodu ich cudownej rozmowy o obcisłych gaciach.
    Nie no to zdjęcie jest cudowne, ale za bardzo rozbudza wyobraźnię XD
    Co do Sebastiana niezbyt mi się podoba ten gość więc niech lepiej się odwali od naszej Victorii.
    Wybacz, ze taki krótki komentarz.
    Przepraszam za błędy
    Życzę masy weny
    Pozdrawiam
    P.S Dziś pojawiła się u mnie nowa GA i wieczorem planuje wrzucić jeszcze jeden rozdział więc jak coś to zapraszam XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Witojcie Basiulo! No więc, ten... no. Kolejny dobry rozdział. Ale! No po co on rozpacza po tej Madonnie!? No ja się Ciebie pytam: po co?! To z wibratorem naj :-) udane, udane, nie powiem. Czekam na akcje z Sebastianem, będzie ciekawie. No... no i ja będę oryginalna i na tym skończę swój arcydługi komentarz

    OdpowiedzUsuń