30 grudnia 2015

Rozdział 2. Leave me alone.

Witajcie kochani!
Czas na rozdział drugi chociaż najchętniej wrzuciłabym z pięć naraz żebyście wgłębili się w tą historię Dzisiaj mam nie co więcej do powiedzenia. Powinnam to zrobić na początku, ale lepiej później niż wcale. Akcja w tym opowiadaniu będzie toczyć się powoli przynajmniej starałam się żeby tak było, w przeciwieństwie do niektórych u których już w szóstym rozdziale główna bohaterka jest z Michaelem, w kolejnym rozdziale biorą ślub i nagle mają piątkę dzieci. Co dla mnie jest absurdem i kompletnie nie wyobrażam sobie czegoś takiego. Miłość czy przyjaźń muszą się rozwijać, muszą mieć etapy i u mnie tak będzie. Bardzo rozśmieszyły i zaskoczyły pozytywnie mnie Wasze komentarze i stosunek do Madonny. Już tłumaczę dlaczego. Otóż ja tej kobiety również nie lubię i mam zamiar to pokazać cechami jej charakteru. Myślę, że to jak ją przedstawiłam jest prawdą po mimo, iż jej nie znam osobiście. Potrzebowałam do tego opowiadania właśnie takiej osoby jak ona. Czy będzie dalej z Michaelem? Czy Michael może przekona jaka jest naprawdę? A może będzie nim tak manipulować, że nie niczego nie zauważy? Chętnie bym Wam zdradziła, ale niestety nie mogę bo to będzie bez sensu. Mogę jedynie powiedzieć, że Madonna nie będzie grała tu pozytywnej roli. Chcę również powiedzieć, że w moim opowiadaniu wydarzenia, które będą miały tu miejsce nie wszystkie będą zgodne z prawdą, większość to fikcja. Schodząc trochę z tematu bohaterów i akcji. Ze względu na to, że nie długo czas do szkoły nad czym ogromnie ubolewam, rozdziały nie będą tak często. Chciałabym je wrzucać raz na tydzień, chyba że będę miała dużo czasu (w co wątpie). Ale, że nie długo mam ferie, czyli dużooo czasu rozdziały będą często, już się boję co to w wakacje będzie. Nie nadążycie czytać :D Rozpisałam się trochę, no cóż to się nazywa wena. Bardzo dziękuję Wam za komentarze, rady. Nie bójcie się zwracać mi uwagi na moje błędy, bo to naprawdę pomaga. Tak więc zapraszam do czytania i komentowania :)
*****

Obudziły mnie pocałunki w szyję. Nie otwierałem oczu bo myślałem, że tomi się tylko wydaje. Dopóki nie poczułem, że ktoś siada na moim brzuchu. Zdziwiony otworzyłem powoli oczy. Myślałem, że mam zwidy.
-Co Ty robisz? - spytałem swojej dziewczyny.
-No ładnie mnie witasz kotku, też się cieszę, że Cię widzę - uśmiechnęła się słodko i zaczęła rozpinać swoją koszulę nocną.
-Nie odpowiedziałaś na moje pytanie- odparłem chwytając ją za nadgarstki. Spojrzała na mnie zdziwiona.
-Michael.... - zaczęła uwodzicielskim głosem -No przecież wiem, że tego chcesz tak samo jak ja - chciała mnie pocałować, ale odwróciłem twarz w drugą stronę.
-Nie wcale, że nie chcę! -zepchnąłem ją z siebie i wstałem z łóżka.
-O co Ci chodzi do cholery?!- stanęła na przeciwko mnie.
-O co mi chodzi? Dlaczego wczoraj wróciłaś tak późno? Przepraszam nie tylko wczoraj to się dzieje już dwa miesiące! 
-Ale co? Naprawdę nie rozumiem o co masz do mnie pretensje i nie krzycz na mnie!
-Olewasz mnie, to! - patrzyła na mnie jak na idiotę - Zachowujesz się jak by mnie tutaj kompletnie nie było, ignorujesz mnie. Wychodzisz z domu wcześnie rano i wracasz w nocy. Nie masz dla mnie w ogóle czasu.
-Oj Mickey przesadzasz jak zwykle -podeszła do mnie wolnym krokiem i położyła dłonie na moich ramionach - Przecież wiesz, że szykuję nową płytę, nakręcam teledysk, a to wym....-przerwałem jej.
-Ja też przygotowuję płytę do tego za pół roku mam trasę koncertową, a mimo to mam dla Ciebie czas - przysunęła się do mnie bliżej - Kochanie rozumiem Twoje zdenerwowanie, zaraz Ci to wszystko wynagrodzę - uśmiechnęła się chytrze i wpiła się w moje usta, a dłonią sunęła po moim torsie w dół.
-Nie mam ochoty - oderwałem się od niej.
-A ja tak - zaśmiała się i rozdarła swoją koszulę, zostawając w samej bieliźnie. Po czym zaczęła całować mnie po szyi.
-Nie! Powiedziałem Ci coś. Czy Ty musisz załatwiać wszystkie problemy przez łóżko?!
-O Boże! O co Ci znowu chodzi? Nie podobam Ci się już, że nie masz ochoty na seks? Kiedyś kochaliśmy się po trzy razy dziennie i jakoś Ci to nie przeszkadzało! A może masz kochankę co?- spojrzała na mnie wyczekująco.
-Co, jaką kochankę?- zaśmiałem się - O zdradę mógłbym posądzić Ciebie -podeszła do mnie szybkim krokiem.
-Uważasz, że Cię zdradzam ?!
-Tak, właśnie tak uw....... - nie dokończyłem, bo poczułem piekący ból na policzku. Spojrzałem na nią z wyrzutem, za to ona wyglądała jakby chciała to powtórzyć. Wściekły tym co przed chwilą zrobiła jak najszybciej wyszedłem z naszej sypialni. Poszedłem do pokoju gościnnego i ubrałem się jak najszybciej, nie chciałem jej w tej chwili oglądać, a tym bardziej rozmawiać. Nawet za mną nie poszła, nie przeprosiła. Nic! Było mi cholernie przykro z tego powodu jak i z tego, że oskarżyła mnie o zdradę.Jak mogła? Nigdy jej nie zdradziłem. Kocham ją i zrobiłbym dla niej wszystko. Ja w przeciwieństwie do niej mam powody żeby oskarżać ją o zdradę. Mijając salon zatrzymała mnie Jessica.
-Mike wychodzisz o tej porze?
-Tak jadę do studia - rzuciłem zakładając buty.
-To chociaż zjedz śniadanie.
-Nie dzięki, nie jestem głodny - uśmiechnąłem się sztucznie i pocałowałem ją w policzek żeby się nie złościła.
-To do cholery jasnej dla kogo ja gotuje w tym domu?! - krzyknęła za mną, ale mnie już nie było w domu. Udałem się do garażu, w którym zatrzymał mnie Lucas.
-O dzień dobry szefie. Gdzie jedziemy?
-Dzień dobry Luc. Ja jadę do studia, a Ty nie wiem gdzie chcesz jechać - odparłem pospiesznie i niezbyt uprzejmie. Wsiadłem do czarnego BMW i odpaliłem silnik. Wyjechałem z Neverlandu z piskiem opon. Zostawiając za sobą zdezorientowanego ochroniarza. Wiem, że nie powinienem jeździć sam, bo w końcu od tego mam ochroniarzy żeby mnie pilnowali i dbali o moje bezpieczeństwo, a szoferów od wożenia mnie. Za to im płacę. Tylko, że mam już tego dosyć, czuję się jak pies uwiązany na smyczy. Chciałbym być czasami traktowany jak zwykły, przeciętny człowiek, a nie jak super gwiazda. Dobrze, że do toalety jeszcze za mną nikt nie chodzi. Gdy jadę sam samochodem muszę naprawdę uważać żeby nikt mnie nie rozpoznał, bo to mogło by się dla mnie źle skończyć. Niestety taka jest cena sławy. Brak prywatności, a nawet śledzenie. Wszędzie gdzie jestem muszę uważać co mówię, co robię, a już tym bardziej w telewizji albo przy dziennikarzach. Chociaż to bez sensu, bo jak ja mówię prawdę to oni i tak wypisują bzdury na mój temat. Same kłamstwa,
a ludzie w to niestety wierzą. W tej chwili byłem tak zdenerwowany wszystkim, że nie chciałem z nikim rozmawiać. Gdy stanąłem na czerwonym świetle zacząłem nucić jakąś melodię i wystukiwać palcami rytm o kierownicę. Po chwili w mojej głowie pojawiły się słowa. Szybko stanąłem na poboczu drogi i wyciągnąłem ze schowka czystą kartkę i długopis. W każdym aucie mam zapas kartek i długopisów jakby dopadła mnie wena albo spotkałbym swoich fanów. Po chwili zapisywałem tekst, a raczej urywki zdań, myśli i tak zaczęła powstawać piosenka. 
 
Nie obchodzi mnie co mówisz ,kochanie
Nie wracaj więcej błagać
I tak mam to gdzieś
Raz po raz dawałem Ci wszystkie moje pieniądze
Nie masz już żadnej wymówki
Nie ma takiego szczytu, którego nie mógłbym zdobyć
Wszystko dzieje się po mojej myśli
Bo jest to czas,kiedy masz rację
I wiesz, że musisz walczyć
Kto się śmieje ostatni, kochanie, czy nie wiesz
To jest wybór,którego dokonaliśmy
I decyzja ta będzie podjęta
Kto się śmieje,kochanie
Więc po prostu zostawcie mnie w spokoju
Zostawcie mnie w spokoju
Zostawcie mnie w spokoju -Przestańcie!
Po prostu przestańcie mnie śledzić


-To jest to - powiedziałem do siebie uradowany tym, że właśnie napisałem nowy utwór. Przez tą chwilę nawet zapomniałem o kłótni z Mad. Jak najszybciej udałem się do studia żeby jeszcze dziś dopracować piosenkę,którą nazwałem Leave me alone. Może to nie będzie hit, ale na pewno znajdzie się na mojej jeszcze nie wydanej płycie Bad. Gdy już dotarłem na miejsce, zaparkowałem samochód i udałem się do ogromnego wieżowca.
-Dzień dobry - przywitałem się z Niną, która jest tu sekretarką.
-Dzień dobry panie Jackson - uśmiechnęła się do mnie serdecznie - Podać panu kawy?
-Nie, dziękuję - odparłem i już miałem odejść, ale przypomniałem sobie coś i zawróciłem.
-Nino?
-Tak panie Jackson?
-Czy jest już Quincy Jones?-zapytałem z nadzieją. Spojrzała do jakiegoś zeszytu.
-Nie, pan Jones dzwonił i powiedział, że nie będzie go dzisiaj - znów się uśmiechnęła. Ma bardzo piękny uśmiech i w ogóle jest piękną kobietą. Boże o czym ja myślę? Przecież mam dziewczynę. Zamyśliłem się. Nawet nie wiem kiedy to pytanie wyszło z moich ust.
-Masz chłopaka? - dopiero po chwili zdałem sobie sprawę z tego co właśnie powiedziałem.
-Yyyyy....ja.... - zaczęła się jąkać, zarumieniła się i spuściła wzrok. Ale ze mnie idiota! Jak mogłem zapytać się czy ma chłopaka? Miałem ochotę podejść do ściany i walnąć w nią kilka razy głową. Musiałem to szybko odkręcić.
-Przepraszam, nie powinienem. To nie moja sprawa - spojrzałem niepewnie na dziewczynę, która chyba nie wiedziała co ma powiedzieć.
-Nic się nie stało - uśmiechnęła się nieśmiało - Wracając do pańskiego pytania nie, nie mam chłopaka.
-Zapamiętam...to znaczy....eeee....przepraszam, że przerwałem Ci w pracy. Muszę już iść. Miłego dnia - dodałem i jak najszybciej pokierowałem się do windy, nie czekając nawet na
reakcję sekretarki. Co mi w ogóle odbiło? Nina pewnie teraz myśli, że jestem jakimś kobieciarzem. Przecież wszyscy w studio wiedzą, że jestem z Mad. Jak to do niej dojdzie...nie będzie zadowolona, chociaż w końcu nic takiego nie zrobiłem, ale ona jest strasznie zazdrosna. Gdy dojechałem windą na wskazane piętro, poszedłem do pokoju nagraniowego. Dzisiaj będę musiał popracować bez Quinc'ego . Fakt, że mam dwóch dźwiękowców, ale Q bardzo mi pomaga przy nagrywaniu i doradza, on ma najlepsze pomysły. Tak więc zabraliśmy się do roboty. Najpierw dopracowałem tekst, co chwilę coś skreślając lub dopisując. Później zajęliśmy się melodią, co zajęło najwięcej czasu. Jack i Sam musieli wracać już do domu, bo robiło się późno, a ja nie chciałem ich przytrzymywać całą noc. Zostałem sam. Usiadłem na chwilę i jeszcze raz spojrzałem na tekst. Czytałem go chyba z pięć razy. Oczy zaczęły mi się powoli zamykać, a literki rozmazywać. Nawet nie wiedząc kiedy zasnąłem oparty o konsolę mikserską.
******

13 komentarzy:

  1. Hejka! 💕
    Basiu, uratowałaś mnie z powszechnego stanu znanego 'nudą', siedze i nie wiem co robić gdy patrze, a u Ciebie notka.
    Nie wiem czemu, ale ryłam się od początku po ostatnie zdanie.
    Mówi się, że to kobiety takie wiecznie zazdrosne, a tu taki Michael XD "Ty nie masz dla mnie czasu", "Ty mnie zdradzasz", "Nie mam ochoty". Madonna napalona łajza niech se wibrator kupi jak ją swędzi XD Michael ma racje, mężczyzna też człowiek, musi czuć, że ktoś jest przy nim.
    Michael z Niną taki hop do przodu, to się chłopak zapędził. Pomysł z powstaniem 'Leave me alone' świetny :D
    Podsumowując notka wyszła Ci świetnie, czyta się z przyjemnością :*
    A nawiązując do Twojej przemowy na wstępie to masz racje z tym związkiem w 5 rozdziale, przyznam sie, że sama tak robiłam jednakże teraz staram się inaczej to ciągnąć :D Cieszy mnie to, że ty masz takie podejście bo osobiście uwielbiam czytać kiedy rozwija się miłość, kiedy rośnie te napięcie, kiedy jest walka z samym sobą. :D
    No nic :D
    Czekam z niecierpliwością na nexta. ;*
    Życze Masyy weny! 😉
    Pozdrawiam cieplutko :**
    Marysia :) 😏

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :)
    WRESZCIE ZAŁOŻYŁAS BLOGA!
    Nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam, widząc link w wiadomości.
    Przepraszam, że nie odpisuję na Facebooku, ale mam problemy techniczne z messengerem :)
    Co do notek- nie rób spacji przed znakiem interpunkcyjnym. 😃 To taki mały błąd :)
    Co do aakcji- ja również nie lubię Madonny xdd Jest taka... Jak lisa XDD Serio... Nie lubię jej... Ja też lubię, jak miłość rozwija się powoli, ale akurat u mnie takie przyspieszenie akcji było potrzebne xdd
    Leave me alone... Hahah dobry pomysł XDDD Mógłby to zaśpiewać Madonnie XDDD aby się od niego odczepiła xddd
    Nie wiem, kiedy odezwę się Na Facebooku. Muszę ogarnąć ten telefon 📱...
    Czekam na nn :) a i informuj mnie w zakładce. SPAM- www. whoisit1.blogspot.com na pewno Zajrzę.
    Do następnego! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super notka !
    Pisz dalej! :D
    to będę wpadać bardzo często..:D
    Poza tym zapraszam do mnie na nową notkę..!!!
    Komentarz mile widziany :*

    http://michaeljacksonforeverinmyhearts.blogspot.com/2015/12/flooded-dredges-i-naprawde-znasz-myszke.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Heyo!
    Oj Misiek nie masz o co być zazdrosny. O Madonnę się nie opłaca. Olej ją. I będzie dobrze. A za ten policzek...wkurzyła mnie.
    Małpa wszystko chce przez łóżko załatwia. Co ona sobie myśli...agggrr teraz to się wkurzyłam. Z reszta nie opłaca się. Niech zostawi go w spokoju.
    Ale reszta notki wyszła cudownie. Co do szybkiego rozkochiwania w sobie bohaterów, też nie jestem
    Życzę masy weny
    I szczęśliwego Nowego Roku ( nawet jeśli to już życzyłam XD )
    Pozdrawiam. Liberian Girl

    OdpowiedzUsuń
  5. Dotarłam i do Ciebie <3
    No dla mnie możesz wrzucić te 5 rozdziałów na raz, ja się nie pogniewam xDDD <333
    Madonna wkurwia mnie jak nie wiem. Strzela z pizdy skittelskami, może myśli że Mike będzie jej czipendejlsem?
    Jak chce przygód to do burdelu, swoją drogą spodobałoby się jej tam na pewno. Taką zakazaną mordę to tylko w ciemności oglądać i to z jednym okiem zamkniętym, drugim zmrużonym i głowa przechyloną na bok.
    Kijem przez szmatę ją tylko jak robala: IĆ STONT. IĆ BYĆ MADONNĄ GDZIE INDZIEJ.
    Leave me alone <3 Kocham tę piosenkę!
    Sekretarkę biedną kokietował xD I dobrze! Trzeba mieć z życia trochę radości:D
    Mam nadzieję, że jednak ta akcja u Cb nie bd jakoś mocno do tyłu? W sensie u mnie marudziłaś kiedy swoich spiknę, a sama widzę nie zapowiadasz nam tutaj wszystkiego tak szybko ;3
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Patryniu ja u wszystkich marudzę :)Ale nie martw się nie będziesz musiała u mnie długo czekać. Jeśli myślałaś, że moich spiknę dopiero w 50 rozdziale, aż tak to mnie jeszcze nie pogrzało ;) Chodziło mi bardziej o to, że dla mnie absurdem jest jak główni bohaterowie są ze sobą już w np. w piątym rozdziale dla mnie do absurd, za szybko po prostu. U mnie będzie też trochę inaczej bo będzie przeskok w czasie nie duży, a zresztą zobaczysz co ja będę mówiła.

      Usuń
    2. Nie no do 50 to ja myślę, że czekać nie będę musiała xD
      Wierzę na słowo, że się nie zawiodę, ba! Ja to wiem ;3
      A że Ty się lubisz denerwowac to ja wiem - zwłaszcza u mnie, u mnie zawsze się denerwujesz xD

      Usuń
    3. Kochana ja się u Ciebie nie denerwuję, tylko wkurwiam :D

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Patrycja, mistrz komentarzy, hahaha.
    Opowiadanie ma miejsce w czasach, gdy Madonna była jeszcze stara, a więc chodzącym silikonem jej tu nazwać nie mogę. Jak przeczytałam, że ta kurna labadziara jedna, co się palcem zaspokajała do zdjęć mojego Michaelka, chce go tknąć, to mi się flaki wykręciły na drugą stronę. Mam nadzieję, że ona stąd zniknie jak najszybciej. Sucz.
    Ja nie rozumiem, jak bardzo zdesperowany był ten Twój Mike, żeby sypiać z tą kreaturą, chociaż w sumie jak jej worek na łeb założyć to można pchać i się nie przyznawać. Faceci tak mogą.
    Dobra, nie komentuję już, fsrbowana suczo - leave him and us alone, dobranoc.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Alex :)

    P.S. Notka fenomenalna, ale tej Madonnie to c**j w przełyk.

    OdpowiedzUsuń
  8. Madonna to dziwka! :P krótko, zwięźle i na temat :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejo. :) Przeczytałam dopiero dwa rozdziały, bo musze nadrobić pisanie u siebie bo się rozleniwiłam. xD Ale zostawiam przynajmniej koma, jak już się trochę wyrobię u siebie to będę tu nadrabiać i komentować oczywiście. Poza tym cała historia fajnie się zaczyna. :D
    Pozdrawiam. :p

    OdpowiedzUsuń